Prosto
z Drohiczyna, korzystając z zaproszenia LOT
(Lokalna Organizacja Turystyczna) Regionu Puszczy Białowieskiej,
pojechaliśmy do Narewki, do Bojarskiego Gościńca położonego
na zakolu rzeki Narewka.
Tam
zjedliśmy kolację przygotowaną przez szefa kuchni Andrzeja
Krajewskiego. Restauracja Bojarski Gościniec specjalizuje się w
daniach kuchni wschodniej.
Solianka
– zupa mięsna lub rybna przyrządzona z dodatkiem ogórków
kwaszonych, koncentratu pomidorowego, zrumienionej cebuli,
ewentualnie kaparów i oliwek oraz soku z cytryny, podprawiona
śmietaną.
Kaczka
pieczona z jabłkami.
Baranina.
Ciasto
czekoladowe.
Wino
z Winnicy Jasiel.
Wódka
zbożowa naturalna z manufaktury Old
Polish Vodka.
Po
kolacji czas spać po długim i pełnym atrakcji dniu, tym bardziej
że następny dzień również zapowiada się ciekawie.
Nocowałyśmy
w pokojach gościnnych Bojarskiego Gościńca, mieszczących się w
budynku stacji carskiej z XIX wieku.
Budynek
stacji został przeniesiony i odrestaurowany.
Wystrój
pokoi starano utrzymać się w stylu, pasującym do czasów, gdy
działał dworzec.
Jednak ja bym usunęła sztuczne kwiaty.
Zupełnie
nie są potrzebne, szczególnie gdy widok za oknem przepiękny :)
Spać
trzeba było szybko, gdyż śniadanie zaplanowane było w Polanie
Żubra w Pogorzelcach. Nie jest to miejsce noclegowe, tu można
przyjść (4,5 km od Białowieży), przyjechać rowerem, samochodem i
coś zjeść.
Jadłam
tam śniadanie, więc o tym tylko mogę opowiedzieć, ale jeżeli
inne posiłki przygotowywane są z taką dokładnością i z takich
produktów, to warto zatrzymać się w Polanie Żubra podczas
wędrówek
Po
śniadaniu udaliśmy się do Rezerwatu Pokazowego Żubrów BPR oraz
Muzeum Przyrodniczo-Leśnego BPN, ale o tym później.
Na
chwilę wpadliśmy na stację Białowieża Pałac – jeszcze nie tak
dawno strasząca, w centrum Białowieży pozostałość peronu
wybudowanego w 1897 roku na potrzeby rezydencji carów Rosji z
polecenia cara Aleksandra III. Stacja Białowieża Pałac została
odrestaurowana przez właścicieli restauracji, która mieści się w
pomieszczeniach dawnej stacji.
Tam
czekała na nas kawa, herbata oraz Marcinek. Marcinek Hajnowski to
ciasto wywodzące się z Pałacu Carskiego, pieczone było na
świętego Marcina.
W lipcu tego roku zostało ono wpisane na Listę
Produktów Tradycyjnych.
Kolejny
punkt programu to wizyta w Restauracji
Stoczek w Białowieży, mieszczącej się w kamienicy z 1926
roku. Szefem kuchni jest tam Marek Daniluk.
Menu
oparte jest na tradycji, wielokulturowości regionu (przenikanie się
kuchni białoruskiej, żydowskiej, litewskiej, polskiej i rosyjskiej)
oraz sezonowości. W karcie znajdziemy dziczyznę, bliny, babkę
ziemniaczaną podane w nowoczesnej formie.
My
mieliśmy przyjemność degustować:
carpaccio
z żubra,
pielmieni
– miks smaków: z dziczyzny, baraniny i wieprzowiny,
szurpa
tatarska z baraniną – zupa na baraninie, dość sycąca
jagnięcina
z Jelonki (krzyżówka świniarki z wrzosówką i czarnogłówką),
podawana z kurkami z patelni, babeczką ziemniaczaną, plackiem i
buraczkami
Wszystkie
dania przedstawione w nowoczesnej formie, brawo dla szefa.
Warto
będąc w Białowieży nawet na chwilę, zajrzeć do Stoczka
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz