Czasem
można iść na skróty. Nie zawsze ma się czas i ochotę na robienie czegoś pracochłonnego,
co jest ogólnie dostępne, przygotowane i smaczne. Tak jak nie robię w domu
ciasta francuskiego – kiedyś robiłam teraz kupuję, ale tylko te z masła a nie z
olejem i nie wiadomo jeszcze, jakim tłuszczem. Przynajmniej na opakowaniu
napisane „masło”, – ale i tak lepiej to robi na głowę niż napisane tłuszcze
zwierzęce i roślinne.
Można
również kupić gotową masę ziemniaczaną na kluski – odpada wówczas obieranie
kartofli, tarcie, gotowanie …..
Oczywiście
prawdziwie domowe kluski śląskie czy pyzy są lepsze, ale jak wspomniałam nie
zawsze jest czas, aby wszystko robić od podstaw. I właśnie dzisiaj postanowiłam
zrobić kluski ziemniaczane z nadzieniem mięsnym, a ponieważ w domu miałam
podudzie indyka to nadzienie z indyka.
- 2 opakowania ciasta kluskowego na tarte kluski ziemniaczane,
- 500 gram indyka, zamiast indyka można dać mięso wieprzowe,
- 3 ząbki czosnku,
- 2 gałązki mięty,
- 4 młode cebulki, stare to pewnie dwie mniejsze lub jedna duża,
- 1 chilli,
- starty kawałek imbiru – około 1,5 cm,
- 200 ml bulionu – najlepiej drobiowego,
- masło lub olej
Mięso,
czosnek i miętę wrzucić do malaksera i zmiksować lub zemleć w maszynce do
mięsa. Cebule pokroić w półplasterki lub grubsza kostkę, poddusić chwilę na
tłuszczu, dodać rozdrobnione mięso i dusić uważając, aby mięso nie pozbijało się
w grudki. Dodać imbir i wlać bulion, dusić aż sos odparuje.
Odstawić
do ostygnięcia.
Ciasto
przełożyć do miski, wymieszać. Na dłoni rozklepywać trochę ciasta na nim
układać mięso, lepić okrągłe kluski.
Gotować
we wrzącej osolonej wodzie około 10 minut.
Można
polać masłem lub skwarkami z wędzonego boczku.
Do
klusek ziemniaczanych z indykiem polecam Gran Familia, Rioja, Hiszpania.
Ogólnie
dostępne, cena w Makro C&C około 25 zł.
Czerwone
wytrawne wino o pięknej czerwonej błyszczącej barwie. Na nosie owocowe delikatne
owocowe aromaty z odrobiną nut korzennych. Na podniebieniu apetyczne, dość skoncentrowane,
ale nienarzucające się z długim przyjemnym finiszem. Wino w połączeniu z daniem
Joasi staje się doskonałym tłem. Kwasowość wina na odpowiednim poziomie ożywia i
uwypukla soczystość mięsa. Połączenie to nie będzie mdłe, ale idealnie się
dopełni.
Smacznego!!!
Specjalista
ds. wina Bernadeta Jarosz
P.S. Odpowiednia temperatura serwowania wina to klucz do sukcesu temperatury i
tak samo jest z potrawami. Potrawy nie powinny być zbyt gorące, gdy je jemy z
winem – alkohol wtedy staje się bardziej wyczuwalny.
no i wcale nie trzeba szaleć, aby było smacznie:-))) a dla pracującej kobiety, półprodukt to skarb - zwłaszcza "w tygodniu":-))
OdpowiedzUsuńtakimi kluchami to żaden facet nie pogardzi
OdpowiedzUsuńu mnie facet nie pogardził :) ale i córka też nie :)
OdpowiedzUsuń