- szpinak,
- masło,
- czosnek,
- gałka muszkatołowa,
- sól,
Ja
takich uprzedzeń nie miałam. Oczywiście w domu mama robiła szpinak siekany z
jajkiem, bardzo go lubiłam. Ale kiedyś, lat około 20 temu, w Krakowie miałam przyjemność
spróbować szpinak w liściach i … i od tej pory podaję go tylko w liściach. Gdy
kupuję mrożony – zimą się zdarza to zwracam uwagę, aby był w całych liściach a nie siekany.
Nie
wiem, dlaczego u nas utarło się podawanie szpinaku siekanego gdyż w międzywojennej
Polsce znany i polecany był szpinak po angielsku. Tak oto Maria Monatowa
podawała przepis:
„Wybrać
najmłodszy szpinak o drobnych listkach, obrać z szypułek, płukać, wrzucić
na gotującą się osoloną wodę, zagotować raz i odcedzić. Potem do rądelka włożyć
kawałek śmietankowego masła, wymięszać nie gotując więcej, przykryć na chwilę,
a gdy się masło rozpuści i zaparuje wydać do mięs.”
Ja
szpinaku nie gotuję. Przebrany szpinak porządnie myję i wykładam na sito, aby
chwilę obciekł. Na głębokiej patelni ( może być w garnku) rozpuszczam masło,
dodaję rozgnieciony czosnek i startą gałkę muszkatołową a następnie wrzucam
szpinak. Chwilę duszę tak, aby wszystkie listki „złapały” masło. Lekko solę i dokładnie
mieszam.
Zawsze lubiłam szpinak. Tak przyrządzonego nie jadłam, ale szpinak to szpinak - zawsze smakuje:)
OdpowiedzUsuń