Nie są to prawdziwe rogale na św. Marcina, ale dużo łatwiejsze w przygotowaniu, z łatwo dostępnym makiem niebieskim. W niektórych książkach (z kuchnią regionalną) nazywane są rogalami Świętomarcińskimi. Te są z innego ciasta i z niebieskim makiem. Ale, za to są bardzo smaczne, polecam :)
Czyli jeżeli nie mamy bardzo dużo czasu i białego maku, to spokojnie możemy upiec na imieniny Marcina takie rogaliki :)
Jeżeli mamy biały mak i troszkę czasu, zapraszam na prawdziwe rogale na św. Marcina.
Czyli jeżeli nie mamy bardzo dużo czasu i białego maku, to spokojnie możemy upiec na imieniny Marcina takie rogaliki :)
Jeżeli mamy biały mak i troszkę czasu, zapraszam na prawdziwe rogale na św. Marcina.
Ciasto:
- 3 szklanki mąki tortowej,
- 2 łyżki cukru pudru,
- 60 g masła,
- 3 żółtka,
- 30 g świeżych drożdży lub odpowiednią ilość suchych,
- skórka otarta z dwóch cytryn,
- szczypta soli,
Wszystkie
składniki na ciasto powinny być w temperaturze pokojowej. Do miski wsypać mąkę,
dodać rozkruszone drożdże, cukier, sól, żółtka, podgrzane mleko, dokładnie
wyrobić. Następnie dalej wyrabiając dolewać roztopione masło. Wyrabiać aż
wszystkie składniki się połączą. Następnie przykryć ściereczką i odstawić w
ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Nadzienie:
- 2 szklanki maku,
- 200 ml śmietanki kremówki,
- 1 laska wanilii,
- 1 i ½ szklanki cukru,
- 50 g masła,
- sok z ½ cytryny,
- 2-3 łyżki rumu,
- 150 g rodzynek,
- 100 g smażonej skórki pomarańczowej,
- jajko do smarowania rogalików,
Mak
wypłukać, zalać litrem wrzącej wody i gotować na najmniejszym ogniu 30 minut.
Następnie
porządnie odcedzić i zemleć. Śmietanę zagotować z wanilią (wanilię przeciąć
wzdłuż na pół, wyjąć nasionka i całość dodać do śmietany). Zmielony mak
przełożyć do garnka, dodać masło, cukier, śmietanę i cały czas mieszając
gotować/smażyć aż masa zgęstnieje. Pod koniec dodać sok z cytryny i rum.
Następnie dodać bakalie i dokładnie wymieszać.
Lukier:
- 80 g cukru pudru,
- 1 i ½ łyżki soku cytrynowego,
- 1 łyżka gorącej wody
- 50 g migdałów bez skórek,
Ciasto
wałkować i wycinać z niego trójkąty, które smarować masą makową – masa musi być
jeszcze ciepła, i zawijać w rulony a następnie formować z niego rogaliki.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić na 15 minut do
wyrośnięcia. Następnie smarować roztrzepanym z łyżką wody jajkiem i wstawić na 20-25 minut do pieca nagrzanego do 160 stopni.
W
czasie gdy pieką się rogaliki robimy lukier.
Cukier
z sokiem cytrynowym i gorącą wodą ucierać aż powstanie jednolita masa.
Migdały
posiekać.
Upieczone,
gorące rogaliki smarować lukrem i posypywać migdałami.
Rogale
podobno mają być duże, ja zrobiłam mniejsze.
Do
rogali "świętomarcińskich" Joasi polecam Barros Porto
Tawny.
One są tak marcińskie jak koń jest żyrafą. Zacząć trzeba od białego maku i zabrać się do roboty a nie taki kit publikować.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - nie można się podpisać?? szkoda. Ale nieważne.
UsuńRaz w Poznaniu jadłam rogale, właśnie Świętomarcińskie i były z makiem niebieskim!!!! Wówczas nie wiedziałam nawet, że istnieje mak biały. Słyszałam, że niektórzy wolą niebieski... podobno są dwie wersje...nie wiem.
Anonimowy, jeżeli znasz prawdziwy przepis na rogale to bardzo proszę o podzielenie się wiedzą. Ja przepisy na rogale znam tylko z książek ... Chętnie poznam ten prawdziwy. Pozdrawiam
Z całym szacunkiem, ale nazywanie ich świętomarcińskimi to gruba przesada. Co najwyżej są to drożdżowe rogaliki z makiem. Jako Wielkopolanka jedząca rogale świetomarcińskie od dziecka protestuję i już :-) W Poznaniu nie ma rogali świętomarcińskich z niebieskim makiem i jeśli takowe jadłaś to ktoś Cię nieźle oszukał, bo nie ma rogali świętomarciśnkich z niebieskim makiem - ja ich w życiu nie spotkałam. Nie ma dwóch wersji rogali, jest jedna i aby można było sprzedawać rogale świętomarcińskie trzeba mieć certyfikat zgodności produktów.
OdpowiedzUsuńW Twoim przepisie ani ciasto ani masa nie zgadza się z recepturą rogali świętomarcińskich - ciasto jest półfracuskie na drożdzach a masa z białego maku i bakalii (fig, daktyli, orzechów, rodzynków,skórki pomarańczowej).
Jak na samym wstępie wspomniałam raz tylko jadłam rogale w Poznaniu, wiele lat temu. Było jakieś święto... jakie nie pamiętam, chyba właśnie w listopadzie to było... Było to około 20 lat temu. Pamiętam, że były duże i z makiem niebieskim, tego jestem na 100% pewna. Może oszukiwali, może czasy były takie, że maku białego nie było... nie wiem.
UsuńPrzepisów szukałam w książkach związanych z tradycjami regionalnymi.Przepis na ciasto jest taki jak w książkach, natomiast nadzienie - faktycznie było z białym - w Warszawie nie udało się kupić białego maku - to zaznaczyłam. Bardzo chętnie poznam prawdziwy przepis na rogale. A kiedyś w tv słyszałam dyskusję dwojga poznaniaków na temat maku w rogalach....jedna osoba wolała z białym, inna z niebieskim....
Zastanawiałam się, czy to napisać, bo w końcu to Twój blog, możesz publikować na nim co tylko chcesz, ale myślę, że nie warto mieszać ludziom w głowach. Może jednak warto pomyśleć nad zmianą tego wypieku, bo to naprawdę nie są rogale marcińskie. W sieci jest pełno takich "marcińskich kwiatków" z niebieskim makiem - niestety ludzie w to, co przeczytają w sieci wierzą.
OdpowiedzUsuń20 lat temu to rogale jeszcze nie były nazwą zastrzeżoną i każdy próbował na tym zarobić, więc ktoś Cię po prostu wkręcił w ten niebieski mak. Ja od dziecka jadłam z białym makiem. 11 listopada jest zawsze w Poznaniu impreza - imieniny ulicy św. Marcin i wierz mi, w życiu nie spotkałam tam drożdżowych rogali z niebieskim makiem. U nas w Pile też sprzedają rogale z niebieskim makiem - ale nigdy nie są nazywane świętomarcińśkimi, zawsze tylko rogalami z makiem.
W książkach niestety też jest wiele bzdur, czasem nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy to widzę.
Jeśli masz ochotę poznać przepis na rogale marcińśkie to zapraszam do mnie - nie będę Ci tu linkować, ale znajdziesz bez problemu. Korzystałam z przepisu Bajaderki, porównałam z przepisem z "potraw lokalnych", ale uzupełniłam po obejrzeniu rozmowy z poznańskim cukiernikiem i dodałam to, co powinno być jeszcze w rogalach. Znając smak poznańskich rogali mogę powiedzieć, że niczym się nie różnią od tych, które piekę ja. Choć też głowy nie daję, że proporcje zgadzają się co do grama.
No właśnie się zastanawiam, teraz sprawdziłam książkę na podstawie której piekłam i wyszło, że książka z 2009 roku i wydawana przez wydawnictwo z Poznania!!
UsuńWięc miałam prawo myśleć, podejrzewać że przepis jest prawidłowy.
Jestem otwarta na wszelkie uwagi i konstruktywną krytykę. Człowiek cały czas się uczy a ja na naukę jestem otwarta i oczywiscie zajrzę do Ciebie zobaczyć jak to powinno naprawdę wyglądać.
Rzeczywiście, miałaś prawo uważać, że to dobry przepis.
UsuńWychodzę dokładnie z tego samego założenia - uczymy się całe życie. Ja np. do pewnego czasu na krakowskie obwarzanki mówiłam bajgle - aż mnie ktoś poprawił... no i staram się pamiętać, że to są obwarzanki :-)
Ja raczej staram się nie krytykować, bo uważam, że każdy ma prawo gotować po swojemu. I nie chciałam też, aby mój komentarz był krytyką a raczej informacją. Jesteśmy blogerkami i musimy trzymać się razem, więc też uczyć od siebie wzajemnie :-)
Mragarytko, zgadzam się. Dokładnie tak :)
Usuńhttp://margarytka.blogspot.com/2011/11/rogale-marcinskie-i-piec-lat-mojego.html
OdpowiedzUsuńa tu Margarytka podaje przepis na rogale
Nadziewane makiem,muszą być pyszne:)kiedyś na pewno takie zrobię.Nie ważne jaką nazwę mają rogale,ważne że wyglądają i na pewno są przepyszne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwyszły naprawdę smaczne :))
Usuńpostaram się upiec rogale w tym roku, z przepisu Margarytki, i będziemy próbować - chociaż przyznam, że jadłam takie przywożone specjalnie, takie certyfikowane, z Poznania i zachwycona nie byłam.....
OdpowiedzUsuńjak mnie najdzie to może też jeszcze takie zrobię, ale z niebieskim makiem gdyż białego nie mam...
Usuń