Przez wiele lat myślałam, że takie uszka są u wszystkich na Wigilię. Jakie było moje zdziwienie, gdy zorientowałam się, iż wszyscy mają uszka gotowane - czyli jak ja nazywam małe pierożki z grzybami - okazało się, że moje są inne, wyjątkowe. Moja Babcia takie robiła, Mama je podaje, oraz ja i moja Siostra.
Grzyby
opłukać, zalać niewielką ilością zimnej wody i ugotować do miękkości. Ostudzić,
posiekać. Cebule pokroić w drobną kostkę i udusić na oleju dodając szczyptę
soli i cukru. Połączyć grzyby z cebulą, doprawić solą, pieprzem i cukrem.
Wywaru z grzybów nie wylewać, będzie potrzebny do barszczu grzybowego.
Mąkę
połączyć z ciepłą wodą, dodać sól i zagnieść ciasto jak na pierogi (na 200 gramów mąki potrzeba około 70 ml ciepłej wody). Zagnieść. Ciasto nie
powinno być twarde. Przykryć ściereczką i odstawić na 10-15 minut, aby
odpoczęło.
Ciasto
rozwałkować na stolnicy, pociąć na paski szerokości ok 3-4 cm. a następnie w
romby. Na środek każdego rombu kłaść nadzienie, dokładnie sklejając składać
ciasto w trójkąt a następnie dwa rogi u podstawy trójkąta zlepić. Smażyć w
głębokim tłuszczu aż zrumienią się z obu stron. Podawać na zimno.- 100 g grzybów suszonych – najlepiej prawdziwki,
- 2 cebule,
- 200 g mąki,
- sól,
- pieprz,
- cukier,
- olej do głębokiego smażenia
U mnie też gotowane. :) Chociaż szczerze, do barszczu nie wyobrażam sobie innych. Dopiero na drugi dzień są smażone. :)
OdpowiedzUsuńtych do barszczu się nie wkłada, podaje się je obok... tak jak paszteciki na przykład. Proponuję kilka na próbę usmażyć a nie gotować... to nie ma nic wspólnego z pierożkami gotowanymi odsmażanymi, one są zupełnie inne :) Na drugi dzień też są pyszne. Rano, pierwszego dnia świąt się wstaje, podgrzewa barszcz grzybowy i zajada uszka ... i spokojnie ogląda prezenty od Mikołaja.
UsuńU mnie też zawsze są takie uszka. Są po prostu pyszne. Przepis pochodzi z Litwy. Myślę, że w Polsce też jest obecny u każdego, kto ma przodków z tamtych okolic. Moi dziadkowie są z Wilna. Ja dodaję jeszcze trochę śmietany i dwa jajka. A niektórzy dodają drożdże i też są wyśmienite. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńz drożdżami nie jadłam.....
UsuńJa rowniez tak robie sa przepyszne .babcia rowniez pochodziła z tamtych stron.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkażdemu polecam, aby chociaż raz spróbował takie uszka, nie wyobrażam sobie Świąt bez nich :) serdecznie pozdrawiam :)
Usuńi moi dziadkowie byli z Wilna i babcia (już niestety ś.p.) co roku robiła takie właśnie - smażone - uszka. Marzenie! Od lat metodą prób i błędów usiłuję ją naśladować - dzięki Twojemu przepisowi może wreszcie się uda :).
OdpowiedzUsuńAsia
Musi się udać :) takie robi moja Mam i Babica też tak robiła :) serdecznie pozdrawiam
UsuńJak będziesz próbować, radzę do mąki dodać łyżeczkę proszku do pieczenia. Ciasto po usmażeniu nie będzie twarde , tylko kruche i delikatne. Tak robiła moja babcia i mama, też z Wilna
Usuńspróbować można :) a czy nie wyczuwa się proszku w cieście? ja osobiście "kocham" to ciasto :)
Usuńja tez cale zycie myslalam,ze takie uszka sa u wszystkich:) moja babcia tez takie robila, tylko na koniec zawsze posypywala vegetą:)
OdpowiedzUsuń:D czasem człowiek dziwnych rzeczy po latach się dowiaduje :)
UsuńJa też się zdziwilam jak zobaczylam ze cała Polska je gotowane uszka :-)U mnie w domu zamiast wody do ciasta dodaje się kwaśną śmietanę, Pychota
OdpowiedzUsuńo, to ciekawe. Mąka, kwaśna śmietana, sól i to wszystko?
UsuńJa tak robię co roku
Usuńwiemy co dobre :D ;)
UsuńSmażone? Jeszcze takich nie jadłam, pierogi tak na święta. Ale uszka zawsze gotowane, ale może trzeba spróbować :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie polecam, są pyszne, chrupiące... warto spróbować :) pozdrawiam :)
UsuńEch...narobiłyście smaku i chęci do testowania. Ciekawe co z tego wyniknie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie