Tak,
przybędzie nam troszkę „gramów” tu i ówdzie.
Tak,
jest pyszny.
A
niby nic szczególnego. Smalec, po prostu smalczyk… z cebulką, z jabłuszkiem, z
tymiankiem – można dodać majeranek, rozmaryn…
- 1 kg podgardla,
- 2-3 cebule,
- 1-2 jabłka,
- tymianek (lub inne zioła),
- sól
Podgardle
pokroić w kostkę - przed pokrojeniem
najlepiej zmrozić, lekko zmrożone zdecydowanie lepiej się kroi. Niektórzy mielą,
ale zdecydowanie lepszy smalec wychodzi z pokrojonego podgardla. Do garnka wlać
50 ml zimnej wody, włożyć podgardle i postawić na ogniu. Od czasu do czasu mieszać
i topić.
Jabłka
obrać i zetrzeć na tarce o dużych otworach. Cebule pokroić w półplasterki lub
kostkę i poddusić na patelni na wytopionym tłuszczu, posolić. Gdy cebula będzie
miękka dodać jabłka i dusić aż jabłka całkowicie zmiękną, rozgotują się. Gdy
smalec będzie odpowiednio wytopiony, dodajemy cebulę z jabłkami, świeży tymianek
lub inne zioła oraz sól. Przyprawy dajemy
do smaku. Chwilę razem dusimy i przelewamy do słoika, miski, kamionki… Jeżeli
zrobimy więcej możemy gorący smalec wlać do wyparzonych słoików. Będzie na
dłużej.
Oczywiście jeżeli smalec robimy zimą warto kawałek tłuszczu odkroić i powiesić sikorkom, one z przyjemnością się poczęstują.
Że niby nieeleganckie? Że niby tłuste? Że niby nie wypada? E tam. Smalczykowi nigdy nie odmawiamy :)
OdpowiedzUsuńmy też :)
UsuńWłaśnie taki smalec z dodatkiem winnych jabłek robiła moja babcia ... POEZJA :):)
OdpowiedzUsuń