Koszyk wielkanocny - kiedyś
zauważony w książce i od lat pieczony na święta stał się już tradycją.
Na
duży koszyk:
- 2 kilogramy mąki pszennej,
- 1 l mleka,
- 80 g drożdży,
- 160 g cukru,
- 100 g masła,
- 2 łyżeczki soli,
- 4 jajka
- skórka otarta z 2 cytryn,
- 3 żółtka do posmarowania,
- 300 g cukru pudru na lukier
Mleko
podgrzać.
Przygotować
rozczyn: drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, dodać do 150 gram mąki, 100
mililitrów letniego mleka. Wymieszać, odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do
miski wsypać pozostałą mąkę, sól, dodać rozczyn i dokładnie wymieszać. Dodać
jajka, resztę podgrzanego mleka, sól, skórkę cytrynową i porządnie zagnieść aż
pojawią się pęcherzyki. Następnie dodawać po trochę roztopione masło i dalej
wyrabiać.
Dokładnie
wyrobione ciasto odstawić przykryte ściereczką do wyrośnięcia.
Przygotować
owalną formę do pieczenia/zapiekania o wymiarach mniej więcej 30:15 cm i wysokości
10cm. ( Oczywiście można użyć dowolną formę, trochę mniejszą lub większą. Okrągłą,
owalną…. Podaję orientacyjną wielkość koszyka z tej ilości ciasta).
Formę
z zewnątrz posmarować masłem (będziemy ją z zewnątrz oklejać ciastem).
Z ciasta formatować wałki grubości około 1 cm, które następnie splatać w siatkę na formie.
Z
kolejnych dwóch wałków uformować pierścień będący podstawą kosza – musimy wymierzyć
wielkość odpowiednią do formy.
Następnie
z dwóch wałków uformować pierścień stanowiący wykończenie /górę kosza. Ostatnią
częścią koszyka będzie pałąk, który robimy oplatając wałek ciasta wokół
odpowiednio wygiętego drucika.
Przygotowane
elementy ułożyć na blachach wyłożonych papierem do pieczenia, posmarować
rozmąconym żółtkiem. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Czas pieczenia zależy
od wielkości elementu. Od 20 do 45 minut. W trakcie pieczenia ciasto przykryć
papierem do pieczenia aby się nie spaliło.
Upieczone ciasto odstawić do ostudzenia. Z cukru pudru i minimalnej ilości gorącej wody utrzeć gęsty lukier.
Lukrem
sklejać elementy koszyka.
Nie
należy przejmować się gdy coś wyjdzie nie tak, zawsze niedoskonałości można przykryć
serwetką, bukszpanem, kwiatami….
No
i jest to nasz koszyk, wykonany przez nas a przecież to jest najważniejsze.
A po świętach koszyczek można spożyć:)) Jakby jeszcze ktoś głodny od stołu wstał!!:))
OdpowiedzUsuńO jej ile roboty przytym ale to jest super
OdpowiedzUsuńto prawda, troszkę zabawy jest, ale ile zadowolenia :)
UsuńJest po prostu piękny i chyba wart pracy. w przyszłym roku spróbuję!!
OdpowiedzUsuńa co z formą na której jest robiony koszyk,zostawić ją cz jakoś wyjąć
OdpowiedzUsuńFormę wyjąć, postępujemy tak jak z każdym ciastem pieczonym w formie. Gdy ciasto lekko przestygnie zdejmujemy z formy.
Usuń