Teriyaki
– pieczenie, grillowanie, duszenie ryb lub mięs w marynacie
zwanej tare (teru – błyszczeć, świecić), która składa się
głównie z sosu sojowego, sake, mirin oraz miodu lub cukru.
Marynata błyszczy na potrawie, dzięki dużej ilości cukru w sosie.
Proponuję kurczaka teriyaki w mojej, spolszczonej wersji tare :)
- 1 kg piersi kurczaka
- 3-4 łyżki wina mirin lub białego półwytrawnego,
- marynata:
- 200 ml wina białego półwytrawnego,
- 200 ml soku pomarańczowego – świeżo wyciśniętego,
- 200 ml soku cytrynowego – świeżo wyciśniętego,
- 400 ml soku ananasowego,
- 300 ml sosu sojowego,
- 200 ml cukru (najlepiej trzcinowego),
-
50
ml cukru muscovado,
- olej do smażenia,
-
100
g sezamu
Wszystkie składniki marynaty gotować aż sos zgęstnieje.
Kurczaka
umyć, osuszyć, pokroić w paski o wielkości około 1 x 4-5 cm,
wymieszać z winem i odstawić na 30 minut.
Sezam
uprażyć na suchej patelni – nie spalić.
Na
głębokiej patelni rozgrzać olej i smażyć partiami kurczaka,
około 10 minut każdą porcję. Po zdjęciu z patelni trzymać w
cieple. Gdy usmażymy całego kurczaka przełożyć go na patelnię,
wlać sos i dusić około 10 minut. Można zagęścić sos 1 łyżką
skrobi kukurydzianej – skrobię wymieszać z 2-3 łyżkami zimnej
wody, następnie dolać trochę gorącego sosu i dolać do mięsa,
zagotować.
Podczas
kolejnej przygody z kurczakiem Joanna sugeruje, że do przygotowania kurczaka teriyaki
należy użyć wina mirin. A cóż to za wino? - zapyta niejeden czytelnik. Otóż
wino mirin to bardzo słodkie wino, którego używa się tylko do gotowania i które
posiada 13- 14 % alkoholu. Dostępne jest w sklepach na półkach z produktami
spożywczymi, a nie na stoisku monopolowym. Spotkać można również wersje
bezalkoholowe. Wina tego używa się w niewielkiej ilości – zazwyczaj kilka
łyżek, a uzyskujemy potrawę pełną aromatycznych, słodkich owoców, wśród których
najwyraźniej wyczuwalne są morele i śliwki. Do gotowego dania kurczaka teriyaki
polecam wino Blue Nun Rivaner z Doliny Renu. Jest do delikatne półwytrawne wino
seledynowej barwie, zdecydowanie owocowym aromacie owoców południowych i
cytrusowych, łagodnym posmaku. Idealnie będzie się komponować z daniem Joanny.
Taki kurczak w sam raz odpowiada jako tajska kuchnia. Od dawna probuje sie przekonac do tej odmiany jedzenia, chociaz uliczni sklepikarze nie robia dobrej renomy. Sprobuje z pewnoscia bo ten kurczak wyglada na fotografiach apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPyszny był. Chętnie bym powtórzyła:)
OdpowiedzUsuńoczywiscie może być, ja dodałam muscovado ponieważ ma ciekawy smak, ale oczywiscie może być inny cukier trzcinowy czy z buraków cukrowych
OdpowiedzUsuń