Mam spore zaległości w pisaniu, opisywaniu, zdawaniu relacji z różnego rodzaju imprez związanych z kulinariami – degustacje, warsztaty, festyny… Niestety wszyscy chcą zażyć przed wakacjami. Wygląda to tak jakby naraz miało wyjechać całe miasto. A przecież wyjeżdżają głównie dzieci, czy to na kolnie czy z Dziadkami…. A rodzice nareszcie mają czas dla siebie. Mogą spokojnie pójść nie myśląc cały czas, co robią ich pociechy, nie zastanawiając się czy dziecko chce siusiu, jeść, nudzi się…. Ale nie, wszyscy postanowili zorganizować swoje imprezy – zwane ostatnio eventami – w jednym momencie i nam pozostało jedynie klonowanie – jakby ktoś znalazł sposób jak się rozdwoić, roztroić…to bardzo proszę o jakieś informacje.
W
ostatni weekend odbyło się kilka imprez. Ja mogłam być tylko na kilku, a szkoda…
Wybrałam
Festiwal Vinho Verde zorganizowany przez Restaurację Portucale –
wspaniała impreza – 40 butelek do degustacji….
Pojawiłam
się również na imprezie niezwiązanej z kulinariami a z modą a to za sprawą Krystyny
Bałakier autorki zaprzyjaźnionego bloga modowego Moda po ludzku, która uczestniczyła w WARSAW
FASHION STREET i STREET OF DESIGN.
No
i oczywiście musiałam być na Good Food Fest, ponieważ program był wyjątkowo ciekawy
i naszpikowany pokazami kulinarnymi.
Dla mnie bardzo ważnym punktem programu
był pokaz „wykwintna kuchnia polska” w wykonaniu Pawła Oszczyka – szefa kuchni
w restauracji La Rotisserie.
Miałam przyjemność kilka razy próbować wspaniałych dzieł Mistrza między innymi
podczas kolacji,
jednak nigdy nie miałam możliwości podglądania Go w pracy :(.
Żałowałbym
gdybym nie była na tym pokazie…
Tego
typu imprezy są wspaniałą możliwością spotkania wielkich/ znanych ludzi związanych
z szeroko pojętymi kulinariami -
Kurta Schellera z Moniką Kucią (promocja
książki),
Hannę Szymanderską- dziennikarkę, autorkę wielu książek kulinarnych,
porozmawiać
o winach z Barbarą i Marcinem Płochockimi –winnica Płochockich,
Manuelem Maioral importerem win portugalskich Atlantika,
Maćkiem
Bombolem z Enoteka Polska,
Maciejem Jabłońskim - rucola ….
Można
było, no właśnie… w sobotę tak, w niedzielę już niekoniecznie zrobić zakupy –
miody, mąki, wędliny, zioła…
Imprezę
prowadził niezrównany Paweł Loroch.
Była
również strefa blogerów z różnymi pokazami i wszystko byłoby fajnie…no prawie
fajnie….
Gdyby nie jeden drobny fakt, że wstęp był płatny i to 30 zł od osoby –
policzmy ile musiała wydać rodzina 4 osobowa… te pieniądze można by wydać na
zakupy i wszyscy byliby zadowoleni. Wystarczyłaby symboliczna kwota 3-5 zł za
wstęp.
A tak frekwencja była bardzo mała a sprzedawcy się nudzili… bardzo nudzili…czy będą chcieli przyjechać kolejny raz....
Dodam,
że sprzedawcy całkiem sporo musieli płacić za swoje stoiska…, czyli pobierane
były pieniądze od sprzedających i kupujących… czy, aby na pewno tędy droga….
Ja zbojkotowałam tę imprezę ze względu na wysoką opłatą wstępu.
OdpowiedzUsuńteż bym tak zrobiła gdybym nie dostała karnetów....
UsuńTeż ją zbojkotowałam ze względu na cenę wstępu. Zdecydowanie ponad moją kieszeń wydać 30 zł na sam wstęp by potem móc zrobić dobre zakupy.
OdpowiedzUsuńciekawe czy organizatorzy wyciągną wnioski na przyszłość.... Nie podejrzewam, aby większość wystawców zdecydowała się na powtórny udział w imprezie... obiecywano kilka tysięcy "zwiedzających"...
Usuń