W rolach głównych wystąpili: cydr oraz ser bursztyn.
Cydr
to przefermentowany sok jabłkowy. Niby proste, ale zrobienie dobrego cydru nie
jest takie łatwe.
Jednymi
z pierwszych, którzy z sukcesem z tym problemem w Polsce się zmierzyli byli Tomasz
Porowski i Marcin Hermanowicz.
Jest
to cydr półwytrawny o naturalnym smaku, zawiera około 5 % alkoholu i co najważniejsze
powstał nie z koncentratu, lecz w całości z soku z polskich jabłek. Jest on kupażem z sześciu odmian jabłek hodowanych
w polskim zagłębiu sadowniczym – okolicach Grójca. Nie zawiera żadnych aromatów
ani barwników.
Produkcja
ruszyła jesienią 2011 roku. Fermentacja, dojrzewanie i leżakowanie odbywały się
w piwnicach gospodarstwa w Ignacowie. Wszystko okazało się ważne: odmiana i
jakość jabłek, ich rozdrabnianie i sposób maceracji przed tłoczeniem soku,
szczepy użytych drożdży, temperatura, w której zachodził proces fermentacji.
Potem istotne było wielokrotne zlewanie młodego cydru znad osadu, powstającego
w wyniku tego procesu i stała kontrola dojrzewającego trunku.
Potem
już tylko rozlewanie do zgrabnych butelek ( 275 ml), do lodówki i już można
pić. Cena około 10 zł.
Jest
to produkowany w Normandii wytrawny cydr. Do jego produkcji użyto również
niepasteryzowanego świeżego soku jabłkowego. Ma zdecydowanie ciemniejszy kolor złota.
Dominują aromaty pieczonych jabłek. Produkowany jest w niewielkich ilościach rzemieślniczymi
metodami. Butelka większa 750 ml cena
około 30 zł.
Kolejnym
niewątpliwym królem degustacji był polski ser Bursztyn 12 miesięczny.
Produkowany przez Spółdzielnię Mleczarską Spomlek w Radzyniu Podlaskim. Do jego
produkcji używa się mleka z wyselekcjonowanych gospodarstw. Charakterystyczny
smak i aromat zawdzięcza długiemu okresowi dojrzewania w idealnych warunkach.
Każdy krąg jest ręcznie przewracany i masowany z użyciem odpowiednio dobranej
pasty. Bursztyn dojrzewa 6 lub 8 miesięcy i takie wersje można najczęściej kupić
w sklepach. My mieliśmy okazję spróbować takiego, który dojrzewał 12 miesięcy.
Był doskonały.
Jego
miąższ charakteryzuje się zwartą i lekko kruchą strukturą z wyczuwalnymi
kryształkami, których przybywa wraz z upływem czasu dojrzewania. Po przekrojeniu pachnie i smakuje nutami
mlecznymi, liśćmi orzecha, wanilii oraz dojrzałej czereśni. Jest łagodnie pikantny.
Ale ceny tego cydru lekko księżycowe - nie o to chyba w tym napoju chodzi...
OdpowiedzUsuńTeż chcielibyśmy żeby był tańszy. Ale pamiętajmy, że za sok jabłkowy ( tylko wyciśnięte jabłka) płacimy około 5 zł za litr. Z cydrem jest jednak „trochę" pracy. Muszą być określone odmiany jabłek (Cydr Ignaców to kupaż 6 odmian,)potem muszą w odpowiednich warunkach fermentować, dojrzewać i jest z tym też trochę pracy. Sprzedawać można go dopiero po kilku miesiącach. Potem państwo wyciąga ręką po akcyzę. Oczywiście można kupić tańsze cydry, ale są one zazwyczaj produkowane z koncentratów na skalę przemysłową. U nas póki co jest to produkcja na poły rzemieślnicza. To trochę tak jak z winami można kupić takie za 9 zł i takie za ….
UsuńFajnie, tylko jabłka w hurcie są tanie jak ziemniaki. Nie wiem dlaczego sok koszuje 5PLN więc tym bardziej nie ma powodu, żeby cena cydru była księżycowa. To raczej kwestia przewagi popytu nad podażą. Trzymam kciuki za nowych producentów :-)
OdpowiedzUsuńSok kosztuje 5 zł za litr, a tutaj jest 10 zł za 275 ml. To 36 zł za litr!!! Lekko księżycowo.
OdpowiedzUsuńKwestia ceny jak zwykle elektryzuje. Genialnie byłoby płacić 6pln, ale do tego można dojść produkując kilkaset tysięcy litrów. To jest produkt rzemieślniczy przez to trochę droższy. Dodatkowo produkowany w bardzo specyficznym otoczeniu prawnym, które to generuje olbrzymie koszty produkcyjne.
OdpowiedzUsuńCzy kupujecie Państwo wodę w restauracji??? Jeśli tak, to w porównaniu z wodą, cena tego cydru jest śmiesznie niska.