Głównym
celem podróży było poznanie smaków regionu oraz zapoznanie się z
kilkoma daniami przygotowanymi na tegoroczną Noc Restauracji, która
już tuż, tuż....
Mieliśmy
przyjemność spróbować trzech dań, skomponowanych specjalnie na
tę jedną w roku noc.
Zaczęliśmy od wizyty w Best Western Hotel Cristal, gdzie Peter Vrochopoulos przygotował dla nas tatara z żubra z wódką żubrówką.
Tatar
bardzo delikatny, z lekkim - idealnie zbalansowanym, posmakiem trawy
żubrowej. Świetnie wpisuje się w klimat podlaskiego regionu, tak
kojarzącego się z żubrami i trawą żubrową, bez której głupio
wracać do domu z tych okolic . Sprzedawana, na niemal każdym
rogu, kojarzona głównie z wódką, jest świetną przyprawą do
dań, nie tylko mięsnych.
Tatar
został przygotowany na „naszych oczach”, przez samego Szefa
Petera Vrochopoulosa, którego z USA do Białegostoku sprowadziła
miłość. Jak widać pokochał również smaki regionu, co udowodnił
swoim daniem.
Kolejnym
przystankiem była Trattoria
Czarna Owca , gdzie Szef Grzegorz Chlebowicz przygotował
delikatne pierogi z ogonem wołowym, skąpane w sosie z lekko palonym
masłem.
Tu
zgodnie przyznaliśmy iż mięso powinno być siekane a nie mielone.
Przez zmielenie ogon wołowy stracił nieco swój charakter . Zamiast
rukoli zdobiącej danie podałabym przesmażoną na chrupko szałwię
zamiast topić ją w sosie maślanym. Po niewielkiej korekcie to
danie może być jednym z lepszych dań Nocy Restauracji. Biorę
również pod uwagę stosunek ceny do jakości.
Ostatnim
daniem był Libacom z gomboclami z dynią i konfiturą z czerwonej
cebuli - gęsie udko nadziewane wołowiną z gomboclami (coś w
rodzaju czeskich knedli) z dynią i konfiturą z czerwonej cebuli w
Restauracji
Tokaj. Danie przygotowane przez Szefa Attilę Totfh – Węgra.
Niestety danie miało pecha :(
Było
one na końcu naszej trasy – godzina była już dosyć późna, my
po całym dniu spędzonym na degustacjach, cały czas pojawialiśmy
się z opóźnieniem – a jak wiadomo dania z gęsi nie lubią
czekać na gości, zdecydowanie lepiej się czują gdy to my na nie
czekamy. Gęś odgrzewana niestety robi się sucha, pewnie z tej
złości, że musiała czekać.
Atmosfera
prawdziwe węgierska – muzyka na żywo, mimo bardzo późnej pory.
Na zakończenie węgierski likier ziołowy Unicum o korzennym gorzkim
smaku, który wspaniale działa na trawienie – polecam na
zakończenie wędrówki po restauracjach, wpaść na kieliszek tego
specjału.
Wracając
do gęsi – myślę, że gdyby nie wcześniej wymienione mało
sprzyjające warunki, danie zasługuje na pochyleniem się nad nim...
Nie
mogłam sobie odmówić zjedzenia całej porcji gęsi... gomboclom
powiedziałam - nie, zabrakło już miejsca...
Ciekawa
jestem Państwa doznań kulinarnych po tej szczególnej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz