Mogłam
się o tym przekonać niedawno, podczas spotkania w restauracji Ole!Tapas Steak Restaurante, które prowadził Pan Krzysztof Janiszewski
właściciel restauracji oraz firmy Złoto Hiszpanii, importer
luksusowych produktów z Hiszpanii.
Spotkanie
zaczęliśmy od delikatnej, różowej Cava De Nit z Bodegas Raventós
i Blanc z Penedés a do niej dwie szynki wołowe.
Cecina-
szynka wołowa suszona przez około 7- 14 miesięcy, a następnie prze
około trzy tygodnie wędzona na zimno w dymie dębowym.
Szynka
z wołowiny Kobe – suszona tradycyjnie.
Szynka nabiera smaku dzięki dwu letniemu procesowi dojrzewania.
Szynka nabiera smaku dzięki dwu letniemu procesowi dojrzewania.
Obie
wspaniałe, jednak Cecina bardziej mnie ujęła.
Następnie
mieliśmy przyjemność spróbować secreto. Secreto to tylna
część łopatki (pacha) świni iberyjskiej. Jest jedną z
najbardziej wartościowych części świni.
Świnia iberyjska ma ciemną skórę oraz ciemne racice. Cechą genetyczną tej rasy jest umiejętność składowania tłuszczu w tkance mięśniowej, co jest kluczem do jej wspaniałego niepowtarzalnego smaku. Ich dieta zawiera głównie żołędzie uzupełniane trawami, dzikimi jagodami oraz roślinami strączkowymi. Zazwyczaj zjadają one od 6 do 10 kilogramów żołędzi na dobę, oraz koło 3 kilogramy trawy. Specyficzne, bardzo odżywcze jedzenie oraz wolny wybieg powoduje że spalają zbędną masę, mięso ma inną budowę, strukturę i smak.
Świnia iberyjska ma ciemną skórę oraz ciemne racice. Cechą genetyczną tej rasy jest umiejętność składowania tłuszczu w tkance mięśniowej, co jest kluczem do jej wspaniałego niepowtarzalnego smaku. Ich dieta zawiera głównie żołędzie uzupełniane trawami, dzikimi jagodami oraz roślinami strączkowymi. Zazwyczaj zjadają one od 6 do 10 kilogramów żołędzi na dobę, oraz koło 3 kilogramy trawy. Specyficzne, bardzo odżywcze jedzenie oraz wolny wybieg powoduje że spalają zbędną masę, mięso ma inną budowę, strukturę i smak.
Secreto
świetnie nadaje się na grilla i do pieczenia. Przypraw wielu nie
potrzebuje, jest dobra sama w sobie, tylko trochę soli i... jeść.
Mięso
to można kupić tylko mrożone ponieważ świnie iberyjskie ubój odbywa się tylko raz do roku, w listopadzie, w chwili gdy kończą się
żołędzie. Związane to jest z ich dietą, bowiem żywią się
owocami dębu korkowego.
Do
secreto dostaliśmy Tres Picos z D.O. Campo de Borja.
Wino
pochodzące z małej apelacji D.O. Campo de Borja. 100% Garnacha,
leżakujące 5 miesięcy w beczkach. Dominują aromaty dojrzałych
ciemnych owoców. Smak bogaty, z nutami dojrzałych jagód,czarnych
porzeczek, akcentami wanilii i śliwek. Ładne przyjemne taniny.
Kolejnym
mięsem była lata wołowa czyli bavette. I kto by pomyślał, że z
łaty ( mięsień podtrzymujący żołądek) może być tak wspaniały
stek (rasa baskijska).
Do
niego podano nam Prima z Bodegas Maurodos. To kupaż w 90% Tinta de
Toro i 10 % Garnacha. Wino spędziło 14 miesięcy w beczkach z dębu
francuskiego i amerykańskiego.
W
nosie dominują aromaty czarnych owoców z kwiatowymi akcentami, które
nadają mu energii i żywotności. W ustach odnajdujemy smaki jeżyn
i przypraw. Taniny choć wyraźne to ładnie wtopione i zaokrąglone.
Następnie
przyszedł czas na steki z antrykotu, ze starzonej wołowiny
baskijskiej. Mięso sezonowane jest około 2 tygodni. Polega ono
na skruszeniu mięsa odpowiednio długo w określonej temperaturze i
wilgotności i nadaniu mu dzięki temu niepowtarzalnego aromatu,
koloru i konsystencji. Oczywiste jest, że mięso pozyskiwane jest
wyłącznie z bydła ras mięsnych.
A
do antrykotu piliśmy wino z regionu Rioja. Artadi Tempranillo z
Bodega Artadi.
To
typowe Tempranillo z aromatami ciemnych owoców. Jest soczyste,
mięsiste z nutami przypraw.
Kolejnym
stekiem był stek z antrykotu ze starzonej wołowiny rasy
galicyjskiej. Tu mięso starzone było około 4 tygodni.
Mięso
z wykastrowanych 4-letnich byków, o wadze ponad 450 kg.
W
kieliszkach pojawiło się Serras del Priorat z Bodegas Clos Figures.
60%
Grenache, 20% Carignan, 20% Syrah. Wino o intensywnym kolorze. W
nosie dominują aromaty owoców porzeczki i żurawiny. Na
podniebieniu jest świeże owocowo – korzenne z delikatnymi
taninami.
Po
antrykotach na stole pojawił się rumsztyk z tej, legendarnej już
wołowiny Kobe/Wagyu. Wołowina w stylu KOBE – wołowina WAGYU
("WA" Japonia, "GYU": rasa, wołowina) pochodzi z
najlepszych, najnowocześniejszych i sprawdzonych hodowli. Dzięki
odpowiednio kontrolowanej hodowli, starannie dobranemu pożywieniu (na
bazie zbóż i woda z winem do picia) mięso jest miękkie, soczyste,
smaczne i zdrowe, z wysoką zawartością nienasyconych kwasów
tłuszczowych i w 100 % naturalne. Jego nadzwyczajne walory smakowe
docenione zostały przez smakoszy i najlepszych szefów kuchni na
całym świecie.
I
tu zaskoczyła nas słodycz tego mięsa wynikająca z diety tych
zwierząt – zboża, ziemniaki, ryż, rośliny motylkowe oraz wino,
dzięki któremu tłuszcz równomiernie rozprowadza się w tkance
mięśniowej.
Do
rumsztyka otrzymaliśmy Venta La Ossa Syrah z Bodegas Mano a Mano.
Ten 100 % syrah, dojrzewał 12 miesięcy w beczce z dębu
francuskiego i amerykańskiego. Wino o bardzo intensywnym wiśniowym
kolorze. Bogate, mocno zbudowane, z intensywnymi owocowymi aromatami
z dodatkiem czerwonego pieprzu.
Ostatnim
stekiem był stek Wołowiny WAGYU (KOBE Style), 7 klasa marmurkowości
w 12 stopniowej skali.
No
cóż... takie mięso można by jeść, jeść, jeść....
Na
talerzu Stek Wagyu, a w kieliszkach Dominio de Atauta z Bodegas
Dominio Atauta. 100% tinto fino. Wino
dojrzewało 18
miesięcy
w beczkach z francuskiego dębu (chyba trochę za długo). Intensywne
aromaty ciemnych owoców - czarnej porzeczki, jagód. W ustach nieco
zbyt czekoladowe, dżemowe i cukierkowe.
A
na deser, po słodkim deserze – kremie katalońskim przyszedł czas
na
mięsny deser - szynka Bellota „Joselito” krojona ręcznie.
Jamón
z tylnej nogi czarnej iberyjskiej świni (Pata Negra), karmionej
żołędziami, ziołami i trawami.
Generalnie
podsumowując spotkanie, można śmiało stwierdzić że nasze
zadowolenie z kawałka mięsa na talerzu nie zależy od konkretnego
kawałka mięsa, przypraw czy wymyślnego przygotowania ale od tego
skąd to mięso pochodzi. Od rasy krowy czy świni, od jej wieku –
i wcale młodsze nie jest lepsze od starszego.
Musimy
się nauczyć, że lepsze jest mięso z tłuszczykiem, który przez
niektórych jest unikany.
I
może czasem warto zamiast polędwicy skusić się na „gorszy”
kawałek ale lepszego mięsa...
zdjęcia Ewa Kubicka i królestwo garów
brawo !!!
OdpowiedzUsuń