Spotkanie
w trakcie Festiwalu Smaku w Grucznie zaowocowało zaproszeniem, a w
kilka dni później wizytą u Kaszubskiej Kozy.
Dojechać
tam nie jest łatwo.
Na naszej mapie nie ma tego miejsca, ale może
to i dobrze dzięki temu panuje tam niczym nie zakłócony spokój.
Uzbrojeni
w dokładne instrukcje jak dojechać i tak musieliśmy korzystać z
najnowszych zdobyczy techniki czyli telefonu komórkowego dzwoniąc
po dodatkowe wskazówki, za którym krzyżem skręcić i przez czyje
podwórko przejechać.
Uradował
nas widoczny z daleka znak.
jesteśmy
na miejscu.
Pierwszą
rzeczą jaką widzimy i czujemy po przekroczeniu bramy to dymiąca
wędzarnia.
Za chwilę okaże się że wędzą się w niej Kozidymki.
Potem będziemy uczestniczyć w ich wyjmowaniu.
Po sesji fotograficznej kilka trafi do naszego bagażnika.
Następnie
wzrok nasz zatrzymuje się na głównych bohaterkach tego
gospodarstwa - kozach. Szczęśliwych kozach.
Mieszka
ich tu kilkadziesiąt. Każda ma swoje imię i są, o czym możemy
zaświadczyć bardzo miłe, towarzyskie i śliczne.
Gospodarze
Honorata i Tomasz robią sery od 6 lat, a już osiągnęli
takie mistrzostwo, że ich wyroby goszczą na stolach Prezydenta
Polski, Nuncjusza Apostolskiego, wielu restauracji najlepszych
hoteli. Do swoich dań używają ich szefowie kuchni między innymi
Wojciech Modest Amaro, Agnieszka i Marcin Kręgliccy, Agata Wojda,
Bogdan Gałązka i wielu, wielu innych.
Sery
zdobywają również nagrody między innymi: Pijana Koza oraz Kozia
Rura zdobyły medale Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Kozidymek zdobył I miejsce w kategorii serów wędzonych na
Ogólnopolskim Festiwalu Nieskończonych Form Mleka.
W
tym roku na IV już festiwalu w Sandomierzu pierwsze miejsce w
kategorii serów świeżych zdobył ser Kozanostra.
Najważniejsze
jednak jest uznanie szefów kuchni oraz nas, ich zjadaczy.
A
zaczynali od 7 kóz. Robili i jedli sery bo im smakowały. Potem nie
mogli ich już zjeść, więc zaczęli je również sprzedawać (ale
jedzą je nadal). Teraz to już się wciągnęli i z pasją dalej
eksperymentują.
Wynikiem
tych eksperymentów są między innymi:
Pijana
Koza to ser kwasowo - podpuszczkowy ( krótko dojrzewający)
absolutnie unikatowy w skali światowej. Jest to ser młody,
delikatny, bardzo aromatyczny. Od strony skórki jest obłożony
wytłoczynami po najlepszych nalewkach ( smorodiny, czerwonej
porzeczki ) Dojrzewa- maceruje się w oparach nalewki w szczelnie
zamkniętych pojemnikach zrobionych ze szlachetnego drewna. Pachnie
genialnie, smakuje obłędnie.
Kozidymek
to ser wędzony podpuszczkowy. Leżakuje kilka dni a potem przez
kilka godzin wędzony jest w dymie z drewna olchowego .Jest lekko
kwaskowy i leciutko słony. Wędzona skórka dodaje mu ciekawej
tekstury i wędzonego posmaku. Nic tylko kroić i jeść sam lub jako
towarzysza do kieliszka wina. Można też podawać go na ciepło lub
jako dodatek do sałatek.
Knopek
to z kolei delikatny świeży serek kwasowo -podpuszczkowy. Taki
twarożek.
Kozia
Rura ser kwasowo - podpuszczkowy. Do wyboru w wersji solonej, z
papryką, z czosnkiem, z czosnkiem niedźwiedzim, lubczykiem lub z
miętą. Jest łagodny, kremowy i bardzo lekki. Typowo francuski.
Kwintesencja sera koziego.
Pszczółka
ser podpuszczkowy z dodatkiem pyłku pszczelego i czarnuszki. W
trakcie dojrzewania smarowany miodem naturalnym.
Kozie
babki sery podpuszczkowe krótko dojrzewające na kulturach
jogurtowych. Z dodatkiem, do wyboru: lubczyku, kozieradki, czosnku,
czosnku niedźwiedziego, papryki, chilli, czarnuszki, pestki dyni,
mięty, płatków pomidorów, migdałów, tymianku, kolorowego
pieprzu, suszonej śliwki.
Koza
robi też wiele innych serów (między innymi długo dojrzewające na
zamówienie) i zdecydowanie nie powiedziała ostatniego słowa –
możemy spodziewać się kolejnych smaków.
Wszystkie
sery powstają z niepasteryzowanego, ręcznie !!! dojonego mleka (co
ma wpływ na smak i jakość sera). Kozy jedzą tylko to co lubią.
Pastwiska są naturalne, od kilkunastu lat nawożone wyłącznie
naturalnymi nawozami. Tylko trawy i zioła. One nie wiedzą co jest
GMO.
Serów
Kaszubskiej Kozy nie można kupić w żadnym sklepie. Gospodarstwo
prowadzi sprzedaż na miejscu, wysyłkową oraz na targach, festynach
(między innymi w Grucznie, Sandomierzu, Lidzbarku Warmińskim,
okazjonalnie w warszawskiej fortecy u Pani Agnieszki Kręglickiej).
Najlepiej śledzić poczynania Kozy na jej Facebooku (czasami w Robaczkowie internet działa i wtedy Koza informuje gdzie
pojedzie ze swoimi serami).
My
jesteśmy zauroczeni tak samymi gospodarzami (z którymi można by
rozmawiać godzinami gdyby nie goniły nas kolejne obowiązki ...)
jak ich rogatymi przyjaciółkami.
Na
pewno będziemy do nich wracać.
A
z serami przywiezionymi do domu będziemy eksperymentować o czym
można będzie przeczytać za kilka dni.
Przepiękna wizyta :):):)
OdpowiedzUsuń