Bardzo cieszyłam się na to spotkanie,
gdyż tematem głównym warsztatów miały być bycze jądra.
Przysmak,
afrodyzjak … w niektórych budzące niechęć, odrazę...
Przez
niektórych umieszczone na liście najbardziej obrzydliwych potraw
świata...
Ja
nie nastawiam się negatywnie/wrogo do nieznanych dań, zawsze staram
podejść do sprawy pozytywnie. (Jedynym wyjątkiem są robaki –
tych nie jestem w stanie tknąć. Nie czuje potrzeby ich próbowania).
Ivo
Violante pokazał nam jak przyrządzić bycze jądra, przy okazji
udzielając kilku cennych wskazówek.
Po
pierwsze nie je się świeżych jader, powinny poleżeć około 14
dni.
Następnie
należy je ugotować. My mieliśmy jądra ugotowane metodą
sous-vide- ale, w wysokiej temperaturze i krótko – 180 stopni,
chyba 10 minut (pamięć czasem zawodzi...). Oczywiście można je ugotować "normalnie".
Następnie
należy zdjąć skórę.
Pokroić
w plastry.
Panierować.
Usmażyć
do zrumienienia panierki.
I
zapiec.
Bycze
jądra podane zostały z sosem grzybowym. No właśnie... Spróbowałam
bez problemu i zasmakowały mi. Byłam zaskoczona ich smakiem, ale
chyba w sumie bardziej czułam smak panierki i sosu grzybowego –
było to bardzo smaczne.
Później
spróbowałam – no, nie będę się chwali, jako jedyna z
warsztatowiczek, jąder tylko ugotowanych, bez obsmażania....
Jak
dla mnie, całkiem smaczny kawałek mięsa.
Następnie
Ivo Violante przygotował nam prawdziwą włoską pizzę,
oczywiście
pieczoną w piecu opalanym drewnem..., z włoskich składników...
Zdecydowanie
godna polecenia.
Może i ja się kiedyś odważę spróbować. :D Z podrobów jem żołądki, wątróbkę, serduszka. Ale do reszty jakoś nie mogę się przekonać, przeraża mnie móżdżek np. :(
OdpowiedzUsuńnie ma się co bać ;) to naprawdę tylko "głowa", to tak jak z ostrygami, krewetkami... polecam przepisy na tak zwaną piątą http://www.krolestwogarow.pl/2014/11/5-cwiartka-podroby.html ćwiartkę
Usuń