To
już szósty taki festiwal. Z roku na rok jego formuła zmienia się
a sam festiwal rozrasta się, w tym roku osiągnął rozmiar trudny
do ogarnięcia. Trzeba było szybko biegać dokonywać i trudnych
wyborów.
Impreza
trwała cztery dni, odbywała się w kilku miejscach Lublina.
Na
górnym jarmarku inspiracji (stare miasto wokół Trybunału
Koronnego wraz z przylegającymi uliczkami oraz Placem Po Farze)
rozstawiło się ponad 100 wystawców.
Jak
zwykle byli specjalnie wybrani i wyselekcjonowani producenci wędlin,
chleba, serów, ryb, nalewek, win, przetworów wszelkiego rodzaju.
Oprócz tego stoiska z produktami „narodowymi”: litewskie,
węgierskie, greckie, gruzińskie, …......
Chodziliśmy
niespiesznie, oglądaliśmy, degustowaliśmy i kupowaliśmy.
Na
terenie browaru Perła odbywały się kolejne imprezy.
Najbardziej
widoczny był I Festiwal Piwa. Swoje wyroby prezentowało kilkanaście
browarów. W zdecydowanej większości te mniejsze, ze swoimi
niszowymi piwami. Ja takiej różnorodności piw w jednym miejscu nie
widziałam. Niestety zdegustować udało się tylko niewielką ich
część.
Na wynos kupiliśmy piwo z litewskiego browaru Vilniaus alus. W małych, 200 ml ładnych butelkach, piwo o zawartości 14% alkoholu. Zostało już zdegustowane. Zaskoczenie pełne, piwo inne niż wszystkie które do tej pory piliśmy. W smaku jest bogate, owocowo – alkoholowe. Zawdzięcza to naturalnej fermentacji i długim czasie leżakowania. W smaku przypomina nieco koniak. Nuty chmielowe są bardzo słabo wyczuwalne. Wyczuwamy wyraźnie pomarańcze, goździki, cynamonom oraz migdały. W ustach jest gęste (oleiste).
Na wynos kupiliśmy piwo z litewskiego browaru Vilniaus alus. W małych, 200 ml ładnych butelkach, piwo o zawartości 14% alkoholu. Zostało już zdegustowane. Zaskoczenie pełne, piwo inne niż wszystkie które do tej pory piliśmy. W smaku jest bogate, owocowo – alkoholowe. Zawdzięcza to naturalnej fermentacji i długim czasie leżakowania. W smaku przypomina nieco koniak. Nuty chmielowe są bardzo słabo wyczuwalne. Wyczuwamy wyraźnie pomarańcze, goździki, cynamonom oraz migdały. W ustach jest gęste (oleiste).
Obok stoisk browarów rozłożyła się strefa food trucków.
Oprócz
znanych i lubianych jak ”B.B.Kings”, który serwował między
innymi peklowaną i kilka godzin grillowaną łopatkę oraz policzki
wołowe,
po raz pierwszy widzieliśmy pizzerię na kółkach „
Pizza Truck” z piecem opalanym drewnem.
Szczególne zainteresowanie
wzbudziło stoisko Celtyckie smaki. Można tam było spróbować
szynki ze świń karmionych wyłącznie naturalną paszą z
żołędziami, peklowaną wyłącznie w naturalnych przyprawach,
przez okres 5 tygodni a następnie wędzoną i parzoną w
aromatyzowanej korzeniami wodzie. Na koniec opiekana była na bukowym
drewnie.
Duże zainteresowanie wzbudziło również stoisko z
kanapkami z holenderskimi matiasami.
Na
terenie Browaru swoje spotkania mieli również „domowi”
producenci piwa. Były warsztaty i porady, jak samemu w domu zrobić
piwo.
Wieczorami
na dużej scenie odbywały się koncerty. My uczestniczyliśmy w
sobotnim.
Na wstępie nastrojowo sentymentalny występ KAYAH &
Transoriental Orchestra.
Potem największa gwiazda tego festiwalu
zespół Omega. Wraz orkiestrą symfoniczną zaprezentowali się w
świetnej formie Na świecie są tylko dwa zespoły, które grają
non stop przez 50 lat !!!! The Rolling Stones i właśnie Omega.
Koncert w Lublinie zgrali z okazji 25 rocznicy wolnych wyborów.
Oczywiście nie zabrakło największych przebojów w tym legendarnej
„Dziewczyny o perłowych włosach”. Zdecydowanie „dali” radę
a nam przypomniała się młodość. Wszyscy (podobno 23 tysiące
osób) doskonale się bawiliśmy a kolorowe konfetti znajdowaliśmy
jeszcze przez kolejne dni w kieszeniach i plecaku.
Ja
brałam udział w ramach akcji „Cisowianka. Gotujmy zdrowo –
mniej soli. Na moście Kultury Razem z czterema
koleżankami blogerkami Martą, Sylwią, Pauliną i Edytą pod okiem
Sebastiana Gołębiewskiego przygotowywałyśmy
potrawy kojarzone z miastami, do których są połączenia lotnicze z
Lublina.
Ja wybrałam Risotto alla milanese z Mediolanu.
Uczestniczyłam
również w warsztatach/pokazie, w restauracji Arte
del Gusto, prowadzonymi przez mistrza kuchni włoskiej Ivo
Violante.
Bardzo
ciekawe spotkanie, gdyż tematem głównym warsztatów były bycze jądra.
Ogromne
wrażenie pozostawiło spotkanie z Jakubem Przysuchą właścicielem
cukierni „Czekoladowy Cukiernia „. Zrobienie pięknych ismacznych pralinek nie jest wcale takie proste, to naprawdę wielka
sztuka.
Na
Placu Po Farze, na scenie przez cały czas trwania festiwalu odbywały
się pokazy kulinarne.
Podczas
festiwalu działalność zainaugurował jemTeatr – pierwsza scena
kulinarna po prawej stronie Wisły. W premierowym spektaklu "Lublin
smaków” w hotelu Alter wystąpiło 7 dań wyreżyserowanych przez
Wiesława Kurowskiego, na żywo zagrał krakowski zespół Chluba, a
wina do potraw dobierał Wojciech Lutomski.
Wśród
wielu innych atrakcji odbył się również kolejny Ogólnopolski
Turniej Nalewek. Na czele kapituły stanął Piotr Bikont obok
którego jurami byli między innymi
Bronisław Cieślak (porucznik
Borewicz z "kultowego" serialu „07 zgłoś się”)
oraz Jerzy
Rogalski ( porucznik Jaszczuk).
Podczas
pokazu na Scenie Smaku Ivo Violante, szef kuchni z Arte Del Gusto
zderzył ser Bursztyn ze słynnym Grana Padano. Pojedynek wygrał
Bursztyn, sędziowała publiczność.
W
Czarnym Tulipanie odbył się panel Ser i wino, swój wieczór
autorski miał Wojciech Styś, który tworzy Skarby Serowara. Włoskie
sery prezentował Ivo Violante, o połączeniach wina z serami mówił
Wojciech Lutomski.
W
napięciu czekam na kolejny festiwal za rok. Będzie na pewno jeszcze
ciekawszy, jeszcze większy i na pewno czymś nas pozytywnie
zaskoczy. Miałam okazję rozmawiać o tym w trakcie lunchu z
Dyrektorem i dobrym duchem tego festiwalu Panem Waldemarem Suliszem.
Dziękuję i do zobaczenia za rok.
Dziękuję i do zobaczenia za rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz