wtorek, 28 października 2014

Halloween i paluchy wiedźmy



Już za chwilę Halloween i znowu podniosą się głosy oburzenia – że jak tak można się bawić, dlaczego „małpujemy” (przepraszam za określenie, ale tak właśnie mówią przeciwnicy święta) USA... i takie tam....
Zapominamy tylko, że „małpować” zaczęliśmy już dawno temu, przyjmując wizerunek rubasznego, starszego pana z brodą w czerwonym kubraczku, za nasz. Tak, chodzi o św. Mikołaja. Dla niezorientowanych – postać Mikołaja jaką znamy, została stworzona przez firmę produkującą popularny napój (Coca-Cola)...oczywiście z USA.
A Halloween wywodzi się z Europy!
Jest to stara celtycka tradycja, wynikająca z wiary życia po śmierci i wędrówki duchów, którą do Ameryki, w XIX wieku przywieźli imigranci z Irlandii.
Przytoczę fragment z książki „Polskie tradycje świąteczne” Pani Hanny Szymanderskiej.

W kalendarzu Celtów 31 października był ostatnim dniem roku. Święto to – All Hallow E'en – symbolizowało schyłek cyklu płodności; ziemia przygotowywała się do nadejścia zimy. Był to dzień ostatecznych rozrachunków żywych z umarłymi (…) Na ceremonię Celtowie przychodzili zawsze poprzebierani, z wydrążoną rzepą, do której wkładali palącą się świecę. Niecodzienny strój i niecodzienna „latarnia” miały ochronić przed wędrującymi duchami (…). Do dzisiaj All Hallows’ Eve (wigilia wszystkich świętych) należy do najważniejszych świąt w Irlandii.”


Pierwsza parada w Stanach Zjednoczonych odbyła się 31 października 1920 r. w mieście Anoka. Jej uczestnikami byli mieszkańcy przebrani w kolorowe stroje popularnych postaci. Podobny pochód organizowano w kolejnych latach. W 1937 r. Anokę ogłoszono światową stolicą Halloween. W drugiej połowie XX wieku święto, którego symbolem jest wydrążona, podświetlona dynia, trafiło do zachodniej Europy.”*
Do Polski Halloween dotarło całkiem niedawno, w latach 90 ubiegłego wieku (jak to brzmi), wraz ze zmianami ustrojowymi i otwarciem kraju na tak zwany Zachód.
Najpierw przywędrowało święto zakochanych - Walentynki, później Halloween - i zaczęło wzbudzać wiele kontrowersji.
Mi ta zabawa nie przeszkadza, nie widzę nic złego w przebieraniu się za wampiry, duchy, czarownice....pieczenie ciastek w wymyślnych kształtach...
Przeciwnicy tego święta oburzają się „dlaczego przejmujemy święta z zachodu a nie dbamy o własne?”
No właśnie dlaczego nie starają się promować świąt wynikających z naszych tradycji: katarzynki*, ... dziady...

A może bliżej przyjrzyjmy się meksykańskiemu świętu zmarłych Día de los Muertos.... , który jest radosnym świętem, gdyż zmarli nadal egzystują, a ich dusze, wywołane i naprowadzone pąkami aksamitek, współucztują, ciesząc się w towarzystwie swoich świętujących rodzin....


Tych, którzy świętują zapraszam na ciasteczka –paluchy wiedźmy :) 

  • 300 g mąki,
  • 150 g zimnego masła,
  • 100 g cukru pudru,
  • 3 żółtka,
  • 20 migdałów bez skórki,
  • białko,
  • gęsty syrop pomarańczowy
Wszystkie składniki ciasta włożyć do malaksera i szybko, krótko zmiksować. Następnie ciasto wyjąć na blat i zlepić w kostkę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć co najmniej na godzinę do lodówki.
Z ciasta formować „palce”, w miejscu paznokcia wklejać połówki migdałów – połówkę migdała smarować białkiem i przyklejać do ciasta – białko jest „klejem”.
Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 15 minut, aż się lekko zrumienią. Gorące ciastka smarować syropem.
Migdały można pomalować farbą spożywczą ;)

polecam również placki i racuchy z dyni 

*polski zwyczaj, męski odpowiednik andrzejek. W nocy z 24/25 listopada, w wigilię św. Katarzyny Aleksandryjskiej, odbywają się wróżby kawalerów dotyczące ożenku i poszukiwania partnerki. Święto to zostało wyparte przez spopularyzowane na zachodzie święto panien – zwane andrzejkami, kiedy to kobietom poszukującym partnera mają się spełniać pomyślne wróżby.










4 komentarze: