Kilkanaście dni temu w sobotnie - jeszcze jesienne, południe mieliśmy okazję uczestniczyć w bardzo ciekawym i bardzo pouczającym doświadczeniu.
Wraz
z Tomaszem Prange – Barczyńskim (redaktorem naczelnym Magazynu
Wino, Robertem Szulcem (Winiacz)
oraz Martą i Robertem Dąbrowskimi (Nasz
Świat Win)na zaproszenie Michała Misiora (Wine
trip into your soul) w gościnnych progach All
Around Wine Mielżyński czekało na nas 17 butelek
owiniętych szczelnie w folię aluminiową.
Naszym
zadaniem miało być określenie cen tych win. Do wyboru mieliśmy
przedziały cenowe do 40 zł, 40-80zł, 80-150 zł i powyżej 150
zł.
Siedzimy
i kombinujemy. Wina białe, czerwone, wytrawne, słodkie, najpewniej
cały świat i jakieś „ złośliwe” pułapki, kilka musi być
tanich, kilka drogich.
Ale
takie myślenie na nic się nie przyda.
Normalnie
widząc etykietę jesteśmy mądrzejsi, nawet jak nie znamy wina,
możemy przynajmniej z grubsza określić co znajdziemy w butelce i
ile to będzie nas kosztowało.
Tu
nic z tych rzeczy. Tylko wino w kieliszku. Aromaty i smaki niestety
są złudne, zwodzą.
Pierwsza
myśl – ile CHCIELIBYŚMY za takie wino zapłacić (pewnie prawie
zawsze mniej niż wyceni je importer). Druga myśl to próba zimnej
oceny „jakości i klasy” wina.
Gonitwa
myśli przez szczepy, regiony, metody produkcji i próba szacunku –
ile to powinno, czy raczej będzie kosztowało.
Oczywiście
zdarzyło nam się kilka spektakularnych pomyłek i to w obie strony.
Zdecydowanie
wyżej wyceniliśmy wina:
Costadune
Frappato Shiraz 2012 – 29,50 zł (MIELŻYŃSKI)
Livia Feteasca Neagra Cotesti 2013 – 34 zł (KRAKÓ SLOW WINES)
Livia Feteasca Neagra Cotesti 2013 – 34 zł (KRAKÓ SLOW WINES)
Alexandre
Relvas Ciconia Alentejo 2012 – 30 zł (ATLANTIKA)
D’
Alfonso Del Sordo Posta Arignano Rosso 2013 – 39 zł (KROPLE WINA)
I
nawet jak na bieżąco poznawaliśmy poprawne ceny nadal smakowały
drożej.
Wina
zdecydowanie do zapamiętania i do kupowania.
Większość
z nas ulega sugestii marki, producenta, rocznika i CENY. Jeśli coś
kosztuje dużo, to powinno być lepsze. Oczywiście nie zawsze tak
jest. O czym również boleśnie przekonaliśmy się w trakcie naszej
degustacji. Zdarzyło nam się niedoszacować ceny kilku win.
Jeśli
ktoś myśli że próba określenia ceny wina bez przeczytania
etykiety jest łatwa niech sam spróbuje.
Po
powrocie do domu z degustacji nie rzuciliśmy się na łóżko
szlochając „nie znamy się na winie”, postanowiliśmy nie
ustawać w działaniu, dalej próbować bo jest to bardzo przyjemne i
pouczające zajęcie.
Pełna
lista win które degustowaliśmy wraz z naszymi typami cen znajduje
się na blogu Wine
Trip Into Your Soul
o
degustacji napisali również TPB,
winiacz
, Nasz Świat Win.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz