niedziela, 7 grudnia 2014

zobacz kotku, co mam w środku ....


Kilkanaście dni temu w sobotnie - jeszcze jesienne, południe mieliśmy okazję uczestniczyć w bardzo ciekawym i bardzo pouczającym doświadczeniu.


Wraz z Tomaszem Prange – Barczyńskim (redaktorem naczelnym Magazynu Wino, Robertem Szulcem (Winiacz) oraz Martą i Robertem Dąbrowskimi (Nasz Świat Win)na zaproszenie Michała Misiora (Wine trip into your soul) w gościnnych progach All Around Wine Mielżyński czekało na nas 17 butelek owiniętych szczelnie w folię aluminiową.


Naszym zadaniem miało być określenie cen tych win. Do wyboru mieliśmy przedziały cenowe do 40 zł, 40-80zł, 80-150 zł i powyżej 150 zł.


Siedzimy i kombinujemy. Wina białe, czerwone, wytrawne, słodkie, najpewniej cały świat i jakieś „ złośliwe” pułapki, kilka musi być tanich, kilka drogich.


Ale takie myślenie na nic się nie przyda.

Normalnie widząc etykietę jesteśmy mądrzejsi, nawet jak nie znamy wina, możemy przynajmniej z grubsza określić co znajdziemy w butelce i ile to będzie nas kosztowało.


Tu nic z tych rzeczy. Tylko wino w kieliszku. Aromaty i smaki niestety są złudne, zwodzą.

Pierwsza myśl – ile CHCIELIBYŚMY za takie wino zapłacić (pewnie prawie zawsze mniej niż wyceni je importer). Druga myśl to próba zimnej oceny „jakości i klasy” wina.

Gonitwa myśli przez szczepy, regiony, metody produkcji i próba szacunku – ile to powinno, czy raczej będzie kosztowało.

Oczywiście zdarzyło nam się kilka spektakularnych pomyłek i to w obie strony.

Zdecydowanie wyżej wyceniliśmy wina:


Costadune Frappato Shiraz 2012 – 29,50 zł (MIELŻYŃSKI)
Livia Feteasca Neagra Cotesti 2013 – 34 zł (KRAKÓ SLOW WINES)
Alexandre Relvas Ciconia Alentejo 2012 – 30 zł (ATLANTIKA)
D’ Alfonso Del Sordo Posta Arignano Rosso 2013 – 39 zł (KROPLE WINA)
I nawet jak na bieżąco poznawaliśmy poprawne ceny nadal smakowały drożej.
Wina zdecydowanie do zapamiętania i do kupowania.


Większość z nas ulega sugestii marki, producenta, rocznika i CENY. Jeśli coś kosztuje dużo, to powinno być lepsze. Oczywiście nie zawsze tak jest. O czym również boleśnie przekonaliśmy się w trakcie naszej degustacji. Zdarzyło nam się niedoszacować ceny kilku win.

Jeśli ktoś myśli że próba określenia ceny wina bez przeczytania etykiety jest łatwa niech sam spróbuje.

Po powrocie do domu z degustacji nie rzuciliśmy się na łóżko szlochając „nie znamy się na winie”, postanowiliśmy nie ustawać w działaniu, dalej próbować bo jest to bardzo przyjemne i pouczające zajęcie.

Pełna lista win które degustowaliśmy wraz z naszymi typami cen znajduje się na blogu Wine Trip Into Your Soul
o degustacji napisali również TPB, winiacz , Nasz Świat Win
 

















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz