Parę
dni temu miałam przyjemność spróbowania kilku dań w restauracji
Tamka 43 w Warszawie.
Restauracja usytuowana jest tuż przy Muzeum Fryderyka Chopina.
Od
prawie dwóch lat Szefem kuchni jest tu Rafał Hreczaniuk, który
wcześniej, przez dwa lata pracował jako Drugi Szef w tej
restauracji.
Miałam
przyjemność być w chwili gdy funkcjonowało jeszcze menu
inspirowane życiem i twórczością Fryderyka Chopina a już
pojawiły się pierwsze propozycje menu wiosennego.
Wybór
był teoretycznie trudny...bo, tak naprawdę po przejrzeniu karty
wiedziałam co chcę, a dodatkowym plusem było to, iż nie byłam
sama, a co za tym idzie miałam w perspektywie możliwość
próbowania dań wybranych przez druga osobę. Jak ja to lubię :)
Pierwszym
daniem, na które zwróciłam uwagę była biała kaszanka – co to
jest ta „biała kaszanka”, skoro pojawiła się w menu stworzonym
przez Rafała Hreczaniuka, to musi być coś wyjątkowego. I było :)
mimo, że jest to całkiem proste danie.
Ale
zanim dostałam kaszankę na stole pojawiło pieczywo własnego
wypieku z masłem domowym, które pełni tu rolę czekadełka.
Wracając
do kaszanki... W skrócie można by powiedzieć -galaretka z nóżek
z pęczakiem...do tego sos z czerwonego wina z rodzynkami, świeżo
tarty chrzan, podwędzane migdały.
Proste
a jakie smaczne i ładnie podane...
Druga
przystawką była panna cotta z... z czosnku niedźwiedziego.
Panna cotta z czosnku niedźwiedziego z marchewką i lubczykiem Coś co zwyczajowo jest słodkim deserem tu przybrało formę wytrawnej przystawki. A do niej groszek w trzech odsłonach: kiełki, blanszowany z solą i masłem oraz puder.
Z
daniem głównym mam problem, nie żeby było niedobre.. Po prostu
popełniłam fatalny błąd. Najpierw zjadłam gołębia a potem
cielęcinę:(
Wspaniała
delikatna pierś gołębia, do tego „gołąbek”
z
farszem z nóg gołębia i foie gras, a do nich ketchup z dyni i
brykiet z kasztanów.
I
kiedy już prawie zjadłam swoją porcję gołębia, przypomniałam
sobie o cielęcinie.
W
sumie była smaczna, nawet bardzo, delikatna, do niej kiełbasa z
grasicy z lejkowcami i estragonem.
Ale
popełniłam błąd i już miałam w głowie smak gołębia. Nauczka
na przyszłość, nigdy nie zaczynać degustacji od dania
mocniejszego, które jest nam bliższe smakowo.
Na
deser był rabarbar. Już w zeszłym
roku próbowałam deser z rabarbaru, ale ten był zupełnie inny,
łączył je tylko główny składnik. Ale i tym razem poproszę
dokładkę.
Po przystawkach na oczyszczenie kubków smakowych pojawił się sorbet z brusznicy z posypką cytrynową. Pyszne :)
Szef
kuchni Rafał Hreczaniuk sam przygotowuje wiele dodatków robiąc
„przetwory”: przeciery z różnych warzyw, kapary z różnych,
ususzonych pąków kwiatów...
Jeszcze
słowo o obsłudze - szybko, sprawnie, z uśmiechem i wielka wiedza
na temat serwowanych dań.
*Amuse
– zabawka – amuse-bouche przekąska,
Degustowałam
na zaproszenie Tamka 43.
Pychotka, wszystko wygląda przepięknie i tak pewnie smakuje ;)
OdpowiedzUsuńsmakuje wspaniale, nawet ta cielęcina :)
Usuń