Kuchnia polska kojarzy się z kotletem schabowym, bigosem, pierogami i kiełbasą. Jakże mylne skojarzenia. Kuchnia polska to bogactwo smaków, produktów, między innymi powracających dziś do łask: jarmużu, skorzonery, karczochów, dziczyzny, gęsi, kaczek... Różnorodność technik kulinarnych, których nie powstydziliby się dzisiejsi Szefowie kuchni.
Mam
kilka starych książek kucharskich z przełomu XIX i XX wieku (
oryginałów i reprintów). Lubię je czasem przeglądać, inspirować
się już nieco zapomnianymi przepisami i odtwarzać stare oryginalne
receptury. Co jakiś czas będę na blogu przedstawiała przepisy z
mojej obszernej biblioteki: "z biblioteczki królestwa garów".
Moją pierwszą starą książką, była
Książka Kucharska Maryi Ochorowicz - Monatowej z 1910 roku. Od niej
zaczęła się moja słabość do książek z przełomu XIX i XX
wieku.
Jednym
z zaskakujących przepisów, jest ten na
jajka eklerki, podchodzący właśnie z Książki Kucharskiej Maryi
Ochorowicz – Monatowej.
Tak
obecnie modne jajka w koszulkach, obtaczane w parmezanie a następnie
smażone.
- 5 jajek,
- 2 łyżki mąki pszennej,
- 3 łyżki bułki tartej,
- 2 łyżki masła,
- sól,
- 3 łyżki octu jabłkowego,
- 4 łyżki tartego parmezanu.
4
jajka ugotować w koszulkach. W garnuszku zagotować wodę, wlać
ocet jabłkowy, dodać pół łyżeczki soli. Na lekko wrzącą wodę
delikatnie wpuszczać po jednym jajku, łyżką delikatnie formując
białko aby się nie rozpłynęło. Gotować 2 minuty. Wyjąć,
ułożyć na ręczniku papierowym.
Następnie
jajka obtaczać w mące, rozmąconym jajku, parmezanie i bułce
tartej.
Smażyć na maśle na rumiano.
Jajka
można podawać z fasolką, szpinakiem... z różnymi sosami lub jako
samodzielne danie.
Jajka
te gotowałam w Bobowej, miejscowości położonej na trasie Tarnów
– Krynica. W sezonie zimowym, przez Bobową przejeżdżają sznury
samochodów z turystami podążającymi na narty, deski do Krynicy i
jej okolic. Po drodze warto na chwilę zatrzymać się w Bobowej i
obejrzeć, a może i kupić wyroby z koronki klockowej, z której ta
miejscowość słynie.
Pierwszą
koronkę stworzył pająk na krosnach pozostawionych przez młodą
tkaczkę. Dziewczyna zachwycona pięknem splotów chciała sama
zrobić coś podobnego, jednak brakowało jej pajęczej zręczności.
Dlatego ukochany wystrugał jej klocki z drewna, dzięki którym nici
nie plątały się.
Historia
bobowskich koronek klockowych sięga początków XVI wieku. To
właśnie w oparciu o te tradycje miasteczko zdobyło się na
zorganizowanie w 1899 roku Krajowej Szkoły Koronkarskiej, której
uczennice zdobyły w 1902 roku brązowy medal na wystawie w Saint
Luiz, a w roku 1905 złoty medal w San Francisco.
Koronki
klockowe,
wykonywane są przy pomocy podłużnych szpulek, często drewnianych,
zwanych klockami (stąd nazwa koronki). Technika polega na
przeplataniu w grupach po cztery wielu nici nawiniętych na klocki.
Dzięki temu tworzy się tzw. płócienko tworzące formy ornamentu i
różne rodzaje siateczek w tle oraz wypełnieniach motywów. Koronkę
podczas tworzenia umieszcza się na specjalnej poduszce z
umieszczonym na niej wzorem. Technika ta umożliwia uzyskanie
delikatnych ażurowych wyrobów o bardzo różnorodnych wzorach.
Z
koronki powstają serwetki, obrusy, obrazy, biżuteria...
Można
obejrzeć je i kupić u Pani Moniki Madej.
Jadąc
przez Bobową, wystarczy zatrzymać się na Rynku i cofnąć
kilkanaście metrów.
Po prawej stronie, tuż za sklepem spożywczym
jest pawilon (Grunwaldzka
8),
w którym można zastać Panią Monikę tworzącą kolejne koronkowe
dzieło.
Można na zimno? Czy gorące?
OdpowiedzUsuńna gorąco są pyszne, ale i na zimno nie przynoszą wstydu :)
UsuńSuper ! Czytaj i odtwarzaj dalej :)
OdpowiedzUsuń:) czyta, czytam... i kolejne przepisy niedługo :)
Usuń