„Są przecież (żołędzie) użyteczne i zdrowe dla ludzi zażywając palonych na kawę następującym sposobem: a zaręczam z doświadczenia, że i pieszczone usta od właściwey kawy nie łatwo rozeznają. Dojrzałej i nierobaczywej żołędzi nazbierawszy, zdejmie się z nich łupina i oskrobie skóreczka: i płasko na przykład na blachach, rozłożone, osuszają się w piecu wolnie ciepłym. W czasie suszenia występuje z nich pot, który w sobie mógł mieć iaką szkodliwość: susząc więc kilkakrotnie się przemieszczają. Ususzane schowają się. Do zażycia dla twardości utłuką się pierwej, pierwej potem umielą i gotują z czwartą częścią, a najwięcej trzecią pospolitej kawy”. Tak o żołędziach pisał ksiądz Jan Krzysztof Kluk (jeden z najwybitniejszych polskich przyrodników oświecenia, proboszcz w Ciechanowcu na Podlasiu), który zachwycał się kawą żołędziową w swym dziele „Dykcynarz roślinny – przedrukowany w Warszawie w Drukarni Xięży Pierów” (tom I-III wydane 1786 – 1788).
Do
grona miłośników kawy z żołędzi należał również Fryderyk
Chopin, o czym można przeczytać w „Kuryerze Szafarskim” (listy
pisane przez Fryderyka Chopina z Szafarnii do rodziny w Warszawie):
„Dnia 18 Jaśnie Pan Fryderyk Franciszek Mikołaj Jakub Chopin
wypił siedem filiżanek kawy żołędziowej, spodziewać się
trzeba, iż niedługo osiem wypije”.
Kawa
żołędziówka pijana była przez zamożnych i biednych, w czasach
pokoju i w czasie wojny gdy prawdziwa kawa była niedostępna.
Kawę
poznałam niedawno, pierwszy raz miałam ją przyjemność pić w
Gościńcu
Goździejewskim w gminie Dębe Wielkie - „miejscu
na Szlaku Wielkiego Gościńca Litewskiego, gdzie powstała
tradycyjna mazowiecka zagroda, zachowująca formy tradycyjnego
budownictwa. Miejsce to powstało z miłości do rodzimego folkloru i
tradycji ludowych. Poprzez naszą działalność pragniemy
rozbudzić ciekawość i chęć poznania dawnych obyczajów oraz
popularyzować kulturę ludową wśród mieszkańców Mazowsza i nie
tylko.”
Gościniec
Goździejewski odwiedziłam w ramach wizyty studyjnej z okazji
„Międzynarodowego Turnieju Smaków na Zamku w Liwie” na
zaproszenie Lokalnej
Organizacji Turystycznej Wielki Gościniec Litewski.
W
Gościńcu zostaliśmy ugoszczeni iście po królewsku, tak jak
przystało na szlak Wielkiego Gościńca Litewskiego, a to za sprawą
właścicielki Pani Bogusławy Retkowskiej. Oprócz dębskiej kawy
żółędziówki
świeży chleb ze smalcem, domowe ciasta
oraz wspaniałe nalewki.
Nie
zabrakło również czasu na tańce, a do tańca i nie tylko grali
Panowie :
Stanisław Ptasiński z Wielgolasu koło Latowicza, który
grał na harmonii pedałowej firmy Radek, oraz
Roman Stępiński na bębenku obręczowym.
Kawy
dębskiej żółędziówki i innych przysmaków można skosztować w
Gościńcu Goździejewskim, niedaleko Warszawy, w Kątach
Goździejewskich w gminie Dębe Wielkie (in. Dzierżawa Dębe) - „ku
dzierżawie dębskiej jest niemała puszcza, w której jest drzewo
rozliczne ku budowaniu i barci godne, dębina wielka, sośnina”.
Bardzo
dziękuję za gościnę i wspaniały gościniec.
Dębska
Kawa Żołędziówka –
skład:
prażone żołędzie 98,5%*
kardamon*;
imbir*;
cynamon*;
goździki*;
*produkt rolnictwa ekologicznego
prażone żołędzie 98,5%*
kardamon*;
imbir*;
cynamon*;
goździki*;
*produkt rolnictwa ekologicznego
Sposób
przygotowania:
Dwie czubate łyżeczki kawy, w przeliczeniu na 1 szklankę wody, wsypać do naczynia i gotować około 1-3 min. Odstawić na 5-20 minut, przelać do filiżanek. Według upodobań, można dodać mleko lub posłodzić.
Dwie czubate łyżeczki kawy, w przeliczeniu na 1 szklankę wody, wsypać do naczynia i gotować około 1-3 min. Odstawić na 5-20 minut, przelać do filiżanek. Według upodobań, można dodać mleko lub posłodzić.
Dębska
Kawa Żołędziówka została nagrodzona I miejscem w konkursie
„Gościniec z podróży – najciekawszy prezent z podróży
szlakiem Wielkiego Gościńca Litewskiego” na II Międzynarodowym
Turnieju Smaków w Liwie.
Dębską
Kawę Żołędziówkę można zakupić w Gościńcu Goździejewskim, oraz podczas targów i festiwali
kulinarnych.
Kawę podałam w garniturze do kawy, prezencie ślubnym moich Rodziców. Ma już 57 lat :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz