Jeszcze kilka dni temu o istnieniu Młyna Gąsiorowo nie mieliśmy pojęcia. Dzięki Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej , która zorganizowała kolację studyjną „siedem odsłon mazowieckiego ziemniaka”, już mamy.
Gąsiorowo
znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od Pułtuska. Z
Warszawy dojedziemy tam w godzinę (około 60 kilometrów).
Młyn Gąsiorowo to stara odrestaurowana zagroda młynarza. Kilkanaście
lat temu odkryli ją obecni właściciele Adriana i Jacek Machnacz.
W
jej odbudowę włożyli dużo czasu i serca. Ale efekty są widoczne.
Choć prawdę mówiąc obejrzeliśmy je tylko na filmie i zdjęciach.
Dotarliśmy tam już po zmroku i od razu zostaliśmy wciągnięci w
wir kulinarnych doznań. Ale dzięki temu mamy wystarczający
pretekst, żeby pojawić się tam po raz kolejny, ale już za dnia.
Na progu powitani zostaliśmy chlebem i solą, a potem było już tylko lepiej. Gospodarz i szef kuchni zabrał nas w podróż po mazowieckich smakach. Wiodącym produktem był bardzo popularny na tych terenach ziemniak.
Rozpoczęliśmy sałatką ziemniaczaną z ogórkiem kiszonym.
Następnie otrzymaliśmy ziemniaka w aromatycznym rosole z plastrem gęsi i szczypiorkiem
Babka
ziemniaczana (rejbak kurpiowski) pieczona w piecu chlebowym
A
na koniec wspomnienie dzieciństwa ziemniaki z ogniska z masłem
ziołowym.
Młyn
Gąsiorowo ma to coś, takiego nieuchwytnego, nieopisywalnego co
powoduje, że nawet będąc tu już po raz pierwszy czujemy się tu
dobrze, miło i przyjemnie, chce się tu przebywać i wracać. To
niewątpliwie zasługa gospodarzy. Oboje są pasjonatami.
Jacek dba o kuchnię. Zbiera lokalne przepisy i wykorzystuje je w swojej kuchni. Zdobywa też za nie nagrody, między innymi Perłę w ogólnopolskim konkursie „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów”.
Jacek dba o kuchnię. Zbiera lokalne przepisy i wykorzystuje je w swojej kuchni. Zdobywa też za nie nagrody, między innymi Perłę w ogólnopolskim konkursie „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów”.
Adriana kultywuje lokalne tradycje. W trakcie spotkania mieliśmy okazje obejrzeć próbkę jej możliwości. Występ regionalnego zespołu „Gloria”. Dzieciaki tańczyły i śpiewały regionalne przyśpiewki, a Adriana z pasją akompaniowała im na akordeonie.
Podsumowując
Młyn Gąsiorowo to bardzo fajne miejsce niedaleko Warszawy, gdzie
można zorganizować małe, średnie lub całkiem duże przyjęcie.
Spotkanie rodzinne, wesele na 120 osób albo imprezę na 1000 osób
na świeżym powietrzu. W każdą sobotę i niedzielę można tam
wpaść na rodzinny obiad, na którym królować będą dana
tradycyjnej polskiej kuchni ze słynną zupą opieńkową na czele.
I
jeszcze jedna ważna informacja – na miejscu są pokoje gościnne
do wynajęcia, gdyby biesiada się przeciągnęła.
Adriano,
Jacku dziękujemy za spotkanie, przyjęcie i proste ale jakże
wspaniałe smaki i obiecujemy, że nie byliśmy u was po raz ostatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz