Tu w powstałej w 1933
roku willi, projektu architekta Feliksa Siedlanowskiego, powstała
restauracja Kanapa Restauracja.
Willę zaprojektował i wybudował dla swojej żony, z pochodzenie
Ukrainki, więc można powiedzieć, że historia po kilkudziesięciu
latach zatoczyła tu koło. Teraz jest tu restauracja specjalizująca
się w kuchni Ukraińskiej. Właścicielem jest Dmytro Borysew,
właściciel 13 restauracji na Ukrainie. Kanapa jest filią
restauracji o tej samej nazwie działającej od czterech lat w
Kijowie. Twórcą menu obu restauracji jest Jarosław Artiuch,
finalista regionalny San
Pellegrino Young Chef.
Po
wejściu do pięknie odnowionego pod nadzorem konserwatora zabytków
budynku, pierwszą rzeczą, która zwraca naszą uwagę jest
kilkumetrowej wysokości żyrandol.
Wnętrze urządzone jest w
tradycyjnym eleganckim stylu z epoki. Cały budynek ma około 500 m2
na trzech poziomach i może jednorazowo przyjąć około 150 gości.
W planach jest ogródek, ale to jak już zrobi się ciepło.
Budynek
to jednak tylko budynek, w restauracji najważniejszy jest klimat a
przede wszystkim jedzenie. To w Kanapie ma być nowoczesnym
połączeniem kuchni Polsko – Ukraińskiej, korzystającej z
lokalnych i sezonowych produktów. Ambicją szefów kuchni jest
zaprezentowanie nam tradycyjnej kuchni w nowoczesnej odsłonie,
oczywiście z zastosowaniem nowoczesnych technik kulinarnych.
Zanim
zaczęliśmy ucztę na stole pojawiła się paląca się świeca oraz
chleb. Okazało się, że jest to świeca z masła czosnkowego, które
spalając rozpuszcza się. Chleb zanurzany w spływającym maśle był
po prostu doskonały. Forma zaskakująca, ciekawa i do tego pyszna.
Potem
na stole pojawiają się ostrygi z sosami: chrzanowym, agrestowym
oraz z lodami szczawiowymi. Dobrym uzupełnieniem była wódka
Staritsky&Levitsky.
Kolejne
mini przekąseczki to kawior szczupaka, raczki tatar oraz karasie w
śmietanie. Do nich wino Chardonnay Kolonist.
Kolej
na zupę. Klasyka – barszcz ukraiński – ale za to jaki. Podany
został nie w talerzu, ale w główce kapusty. Super pomysł. Zupa
bardzo esencjonalna, gęsto naładowana smakami. Czujemy w niej
wędzone gruszki i śliwki. Jak dla nas zaskakujące, ale pyszne. Do
niej domowa nalewka chrzanowa. Nalewka doskonale intensywna, czuć w
niej przede wszystkim świeżo tarty chrzan. Nos i usta doskonale
zharmonizowane. To będzie na pewno jeden z hitów tej restauracji.
Na
oczyszczenie kubków smakowych bardzo dobry, intensywny w smaku
sorbet z rokitnika.
Pasztet
z wątróbki kaczej i kurzej z marchewkowym musem i brioszą. Podany
w zamkniętej puszcze z etykietą z logo restauracji. Pasztet
idealnie delikatny, kremowy, ale nie mdły. Nuty warzywno-marchewkowe
nadały mu lekko słodkawy smak. W parze z delikatnie słodkawą
brioszką połączenie absolutnie doskonałe, które błyskawicznie
zniknęło z naszego stołu (puszka była za mała). Do tego podano
wino Odeskie czarne Kolonist. Niestety nie sprostało pasztetowi.
Pierogi
z czarną kapustą, sandaczem oraz z mięsem zajęczym i orzechami
leśnymi. Piękna niestandardowa prezentacja. Świetne cienkie ciasto
i mocne aromatyczne farsze. Dobrze skomponowały się z winem
Cabernet Merlot Kolonist.
Chiken
Kyiv – kotlet z kurczaka po kijowsku. Danie dobre, smaczne,
poprawne, ale po poprzednich daniach oczekiwałbym od niego czegoś
więcej.
Na
deser pieczone mleko, niestety nie moje smaki, ale nalewka orzechowo-
jabłkowa super.
Podsumowując.
Przepiękne miejsce praktycznie w centrum miasta, a można poczuć
się jak przedwojennej Warszawie lub Kijowie. Dania pięknie
skomponowane, smaczne, czasami zaskakujące, podane w niebanalny
sposób. Kanapa na pewno godnie reprezentuje kuchnię naszych
sąsiadów. Miejsce zdecydowanie godne polecenia. Mam nadzieję, że
karta win będzie ulegała rozszerzeniu.
Winiarstwo ukraińskie
jeszcze nie zapewnia tak doskonałych doznań smakowych jak kuchnia
KANAPY.
Degustowałem
na zaproszenie Moniki Kuci,
Siała Baba Mak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz