środa, 3 stycznia 2018

Podlaskie Smaki II



Po wspaniałej degustacji produktów od podlaskich producentów,


przystąpiliśmy do warsztatów prowadzonych przez Joannę Jakubiuk, ambasadorkę smaków Podlasia. Pod jej czujnym okiem, 


razem z lokalnymi producentkami, przygotowaliśmy pierogi, do których ciasto


(mąka, sól i letnia woda) przygotowała Joanna . Pierogi lepiłyśmy z rożnymi farszami: 


wędzonymi rybami (to ten farsz był inspiracją dla pasty z wędzonej ryby), 


ze śliwek wędzonych z orzechami, z ziemniaków z serem i pokrzywą oraz z mięsem.


Skoro Podlasie, to musiały być też kartacze, w dwóch wersjach smakowych: z mięsem i z kapustą z grzybami.


A na deser przygotowaliśmy marcinka, tradycyjne ciasto z Pałacu Carskiego.


Po zakończeniu warsztatów zasiedliśmy do stołu, do wspólnej kolacji, podczas której oprócz dań przygotowanych podczas warsztatów, zostaliśmy ugoszczeni, 


soljanką (zupa mięsna lub rybna, z dodatkiem ogórków kiszonych, oliwek...), 


kiszką mięsną (mięsna, pyszna wersja kiszki ziemniaczanej – specjalność z domu Gospodyni Białowieskiego Sioła), 


oraz miodem i domowymi nalewkami... niebo w gębie ;)
Po kolacji zostaliśmy „puszczeni z torbami” ;). Dosłownie ;), 
tak hojnie zostaliśmy obdarowani przez podlaskich producentów.


Po kolacji udaliśmy się nocleg do przytulnych, stylowych pokoi w


drewnianych kresowych domkach.
Wyspani, w dobrych humorach, obudzeni promieniami słońca udaliśmy się


na śniadanie składające się głównie z lokalnych smakołyków. 


Na deser był Marcinek, który przygotowaliśmy podczas warsztatów.
Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę do Narewki. 


Droga wiodła przez Puszczę. Niestety stan dróg po prowadzonych wycinkach jest tragiczny. Utknęliśmy w błocie.


Troszkę spóźnieni pojawiliśmy się w Dworze Bartnika, gdzie obejrzeliśmy mini muzeum pszczelarstwa, a w nim przedmioty


związane z szeroko pojętą tematyką pszczelarstwa: łyżeczki do miodu, pojemniczki na miód, znaczki, emblematy, plakaty, butelki z miodem pitnym....


Z Dworu Bartnika pojechaliśmy do Bojarskiego Gościńca, o którym kiedyś pisałam.


Tam zjedliśmy obiad: pasztet z dziczyzny, 


rosół z dziczyzny, 


gulasz z dziczyzny z babką ziemniaczaną – niezłe, ale mam wrażenie, że od mojej ostatniej bytności zmienił się kucharz.


Na deser sękacz z Hajnówki, przywieziony przez Panie ze Starostwa w Hajnówce.


I to niestety był ostatni punkt programu, trzeba było wracać do domu :(
Po raz kolejny przekonałam się że Podlasie wspaniale smakuje. Polecam wszystkim na krótsze lub dłuższe wypady.
Bardzo dziękuję za bardzo udaną wizytę w gościnnych progach Podlasia.


2 komentarze:

  1. Dziękujemy za fantastyczną relację! Rzeczywiście Podlasie to najsmaczniejsza kraina w Polsce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie da się tego ukryć :) Dzięki Wam, mogłam kolejny raz się o tym przekonać :) i kochać je jeszcze bardziej :)

      Usuń