Sezon
na pomidory powoli dobiega końca. Chciałoby się zanucić za
Wiesławem Michnikowskim i kabaretem Starszych Panów:
„Addio
pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół (...)”
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół (...)”
Co
prawda będą w sprzedaży pomidory, ale to takie szklarniowe
namiastki pomidorów.
Powoli
kończymy robić przetwory z pomidorów: soki, przeciery,
suszone,
w
oliwie, itp. Wielu z nas chwali się przetworami. Pisze ile i
czego zrobił, wkleja zdjęcia pokazujące zawartość spiżarni.
I
dobrze, i trzeba się cieszyć. Przecież od dawna wiadomo, że
domowe przetwory są lepsze od kupnych. Nie zawierają różnych
dziwnych dodatków.
W
XVI wieku Mikołaj Rej napisał: „A niechaj narodowie wżdy
postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”.
A my co? A my zapominamy, że mamy język polski i coraz częściej wtrącamy obce słówka, często nie rozumiejąc ich znaczenia.
A my co? A my zapominamy, że mamy język polski i coraz częściej wtrącamy obce słówka, często nie rozumiejąc ich znaczenia.
Takim
przykładem jest passata.
Passata
to przecier, passata pomidorowa to przecier pomidorowy.
A
my chwalimy się, że zrobiliśmy passatę pomidorową, czekając na
słowa uznania, że jesteśmy tacy światowi. Wystarczy zadać
pytanie, „co to jest passata?” i już zaczynają się problemy z
tłumaczeniem. A bo passata jest rzadsza, a to gęściejsza,
lepsza... niż nasz przecier. A przecież przecier może być
bardziej lub mniej gęsty. Jedno i drugie robi się tak samo, tylko
przecier jest nasz, a passata włoska.
Passata, podobnie jak przecier, może być z dodatkiem różnych ziół.
Passata, podobnie jak przecier, może być z dodatkiem różnych ziół.
Niektórzy
tak zachłysnęli się światową nazwą, że nawet w przepisach
kulinarnych podają, że należy wziąć na przykład 100 ml
przecieru pomidorowego i 100 ml passaty pomidorowej.
To
mniej więcej tak, jakbyśmy do upieczenia ciasta użyli na przykład,
50 gramów masła i 50 gramów Butter. Czyli masło maślane.
Może
zanim wtrącimy jakieś obce słówko, sparwdźmy co ono znaczy.
Jeżeli sprawia nam przyjemność używanie go, no cóż, używajmy.
Ale już nie ustawiajmy go obok naszego, o tym samym znaczeniu.
Ja
robię przecier pomidorowy :)
Do
przecieru potrzebne nam będą tylko pomidory.
Pomidory
umyć.
Przekroić
wzdłuż na pół, wyciąć „głąby”.
Na
dno garnka wlać trochę wody (aby pomidory nie zaczęły swojej
przygody z gotowaniem od przypalenia) i gotować je na wolnym ogniu,
co jakiś czas mieszając.
Gdy
pomidory będą rozgotowane należy przetrzeć je przez sito.
Przetarte
pomidory zagotować i gotować do uzyskania pożądanej przez nas
gęstości. Jedni wolą bardziej gęsty przecier, inni troszkę
mniej.
Gotujący
się przecier wlewać do wyparzonych słoiczków.
Słoiki
zakręcać i odstawiać do góry dnem, do ostudzenia.
Dzięki za info, ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuńJa od jakiegoś czasu przecier robię "drogą na skróty" tj. miksuję surowe połówki pomidorów (ze skórkami), wlewam do garnka i gotuję jakiś czas, a potem zamykam to w słoikach. Nigdy się nie psują, a zmiksowane skórki i pestki w ogóle nie przeszkadzają :)
dzieki :) a też tak kiedyś robiłam,, w sokowirówce :)
UsuńDzięki za wytlumaczenie 🤦♀️do dziś czytam w postach... Użyć passaty nie koncentratu 🙈masło maślane maślane masło 🤷♀️dziękuję, juz wszystko wiem. A z kolei ja robię przecier tak ( idę na łatwiznę 🙈🙈) parzę pomidory,obieram skórę, gotuje je a potem blenduje 🙆♀️
OdpowiedzUsuń